Bardzo się cieszę, że tu jesteście - powitał białostoczan, którzy przyszli tuż przed Wigilią do siedziby Drogi, ojciec Edward Konkol, szef Stowarzyszenia. - Boli mnie tylko, że nie mogę każdego z was dotknąć, przytulić. Bo to taki dziwny czas, kiedy musimy być w pewnej odległości od siebie.
Najbiedniejszym białostockim rodzinom Droga pomaga od początku pandemii. Codziennie rozdaje żywność tym najbardziej potrzebującym. Na święta - zostały przygotowane świąteczne paczki. Tak, by każdy mógł zasiąść przy wigilijnym, a potem bożonarodzeniowym stole.
Te paczki to taki "zamiennik" corocznej Wigilii Miejskiej. W tym roku to tradycyjne spotkanie na Rynku Kościuszki nie mogło się odbyć - oczywiście z powodu pandemii.
W przygotowanie paczek zaangażowało się mnóstwo ludzi - firmy przekazywały żywność i pieniądze, wolontariusze wszystko pakowali.
- Ta dobroć, którą ludzie ku wam skierowali, opowiada o tym, że jesteście ważni - podkreślał ojciec Konkol. - Jesteście kochani, jesteście ważni - dla Boga, dla mnie... Ja wiem, że nie jest najważniejsze to, co mamy w kieszeni - choć to tak potrzebne, byście przeżyli. Najważniejsze jest to, co mamy w sercu. I to właśnie chciałbym wam dać; otoczyć ciepłem i zapewnić, że jeśli Bóg mi kiedyś pozwoli być w niebie, to będę walczył o was dalej. Niech Bóg wam błogosławi.