To pierwsza akcja, w której państwa Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy i Słowacja) wspólnie wypowiedziały wojnę niebezpiecznym zabawkom sprowadzanym spoza UE. W efekcie w każdym z tych krajów różne służby i urzędy połączyły siły, by nie wpuścić na teren UE zabawek, które zawierają zbyt dużo groźnych dla zdrowia substancji chemicznych - ftalanów.
W Polsce przy akcji współpracowały: Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), Inspekcja Handlowa oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Służby przebadały blisko 1,5 zabawek. 700 tys. z nich zostało zakwestionowanych (nie dopuszczono ich do sprzedaży), a 30 tys. zniszczonych. Kontrole odbyły się na kilku przejściach granicznych, dzięki temu część z nich nie trafiła na sklepowe półki. Zabawki zostały przebadane w laboratoriach, szczególnie pod kątem zawartości groźnych ftalanów - służących do zmiękczania plastiku i nadających mu elastyczność. W zabawkach nie może być ich więcej niż 0,1 proc. Wyższe stężenie jest niebezpieczne dla zdrowia - może powodować zaburzenia płodności, grozić uszkodzeniem nerek lub wątroby, rozwojem astmy, a nawet nowotworów.
Co ważne, wszystkie zabawki, w których normy były przekroczone (niekiedy nawet kilkaset razy) pochodziły z Chin. Jednym z przykładów jest zestaw ?Sweet girl?, w głowie lalki stężenie ftalanu wyniosło ok. 29 proc.
Zabawka z przekroczoną normą ftalanów /fot. UOKiK/
Ważne, by nie kupować zabawek z niepewnych źródeł - bazarów czy przez internet. Istnieje największe prawdopodobieństwo, że te zabawki nie mają europejskich atestów oraz, że nie zostały skontrolowane.