W Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszenie pojawiło się w piątek 25 czerwca 2021 r. Sam dokument oznaczony jest datą 24 czerwca. Podpisał go zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki nadzorujący prace Departamentu Kultury, Promocji i Sportu.
Zainteresowani wykonaniem "usługi" nie mają zbyt wiele czasu do namysłu. Termin składania ofert upływa 29 czerwca 2021 r.
Przedmiotem zamówienia jest: "Montaż, ekspozycja oraz demontaż dekoracji letniej na ul. J. Kilińskiego w Białymstoku". Kryterium oceny ofert jest tylko jedno: "za najkorzystniejszą zostanie uznana oferta zawierająca najniższą cenę ofertową brutto".
O jaką dekorację chodzi, wyjaśnia się dopiero w załączniku do projektu umowy.
Wygląda to jak na dołączonym zdjęciu (w galerii zdjęć pod tekstem). W opisie zaś jest tak: "aluminiowa konstrukcja o długości 36 metrów i szerokości 7 metrów pozwalająca powiesić dekorację złożoną z 450 kolorowych parasolek (na 1 segment przypada 42 parasolki)."
Zadaniem wykonawcy będzie też podświetlenie całej dekoracji (7-8 lamp na jeden odcinek). Cała konstrukcja zaś na być ustawiona na betonowych blokach i nie może w żadnym miejscu opierać się o lampy uliczne czy budynki stojące przy ulicy Kilińskiego.
Zadaniem wykonawcy zgodnie z projektem umowy (nie podlega negocjacji) jest zmontowanie całej dekoracji w ciągu tygodnia od podpisania umowy. Dekoracja ma zdobić ulice Kilińskiego do 31 sierpnia 2021 r., po czym ma być zdemontowana w ciągu maksymalnie pięciu dni.
Wartość zamówienia określona jest w przedziale cenowym: powyżej 10 tys. zł do 130 tys. zł netto.
Dekoracje w postaci wiszących parasolek od wielu lat zdobią miasta Europy i Polski. Ostatnio można było znaleźć w Internecie zdjęcia z Leszna w Wielkopolsce, gdzie takie parasole miasto zafundowało mieszkańcom i turystom. W ubiegłym roku w Połczynie Zdroju jedna z ulic zdobiły wiszące parasole nazwano to "jedyną w Polsce magiczną ulicą" (na zdjęciu w galerii zdjęć pod tekstem).
KOMENTARZ:
Trochę za dużo pośpiechu w tym planie. Trzy dni na zgłoszenie, tydzień na wykonanie - w sumie parasolki mogą pojawić się nad Kilińskiego około połowy lipca w najlepszym wypadku. A dlaczego nie w maju, kiedy było Święto Ulicy Kilińskiego? Czy wtedy jeszcze nikt w magistracie nie myślał o tej promocji? Parasolki wydają się być dziś pomysłem pretensjonalnym i nieoryginalnym. Czy fachowców od promocji nie stać na wymyślenie czegoś oryginalnego? Na przykład - jak w Lublinie ostatnio pokazywanym na oficjalnie stronie Białegostoku - linoskoczków. To wszystko jednak - kwestia gustu.
Gorzej, że mamy do czynienia znowu z radosną twórczością urzędników. Oni wiedzą lepiej, co się nam spodoba (tak jak diabelski młyn przed ratuszem). Jeszcze gorzej, że wydają nasze (samorządowe) pieniądze na swoje pomysły. Są gotowi wydać na tymczasowe dekoracje do 130 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że nie byli w stanie wydać 90 tys. zł na projekt Flagi Jagiellonii na rondzie Jagiellonii. Czy dlatego, że to był projekt, na który głosowali Białostoczanie w Budżecie Obywatelskim a nie wymyślili go magistraccy urzędnicy?