Alma, Goclever, Atlantic czy Alfa Star - to tylko kilka najbardziej znanych polskich firm, które zakończyły działalność w ciągu ostatnich sześciu lat. W czasie gdy o upadkach wielkich marek rozpisywały się media, w całym kraju po cichu zbankrutowało 4,6 tys. biznesów, a kolejne 1,2 tys. rozpoczęło restrukturyzację.
W ostatnich trzech latach dynamika upadłości konsekwentnie rosła. Jak wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG), w 2018 r. restrukturyzację lub upadłość ogłosiło 1080 firm, czyli o 15 proc. więcej niż w 2017 r. W roku 2019 trend może się odwrócić. Do końca sierpnia odnotowano łącznie 655 upadłości i restrukturyzacji - o 9 proc. mniej niż w tym samym okresie 2018 roku.
Pomiędzy 2016 a 2018 rokiem liczba niewypłacalnych firm wzrosła aż o 1/3. Co ciągnie je na dno? Rosnące koszty prowadzenia działalności, nieuczciwi kontrahenci czy brak odpowiednich kompetencji?
Spośród firm, które ogłosiły upadłość w 2018 r., największą część (55 proc.) stanowią spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Co czwarta upadająca firma to jednoosobowa działalność gospodarcza, a co dwunasta jest spółką akcyjną. Najrzadziej w ubiegłym roku upadłość ogłaszały stowarzyszenia, izby gospodarcze oraz cechy rzemieślnicze.
W jakich branżach panuje dziś największa konkurencja? Przede wszystkim w handlu, przemyśle i budownictwie. To właśnie w tych trzech branżach działało aż 65 proc. firm, które zbankrutowały w ubiegłym roku.
- Trendy związane z ryzykiem raczej nie zmienią się znacznie w 2019 r. - dodają autorzy raportu, podkreślają, że również w ostatnich miesiącach najczęściej upadają firmy handlowe, produkcyjne lub budowlane.
Autorzy raportu biorą również pod lupę przyczyny biznesowych niepowodzeń. Prezentują wyniki badania przeprowadzonego wśród przedsiębiorców i pracowników z całego kraju, którzy odpowiedzieli m.in. na pytania dotyczące największych rynkowych zagrożeń. Badani zwracają uwagę przede wszystkim na wysokie koszty prowadzenia działalności, zatory płatnicze czy niekorzystne zmiany w prawie.
Opóźnienia w płatnościach są problemem przede wszystkim w małych firmach, gdzie mogą nawet spowodować załamanie płynności finansowej. "To z kolei często wywołuje efekt domina: bez należnych im pieniędzy firmy same nie są w stanie spłacić swoich zobowiązań, powodując problemy kolejnych przedsiębiorstw - piszą autorzy raportu.
I choć w 2019 r. nawet połowa przedsiębiorców czekała na płatność od kontrahenta ponad 60 dni, to spora część z nich w ogóle nie podejmuje koniecznych kroków, by uniknąć trudności. Co trzeci właściciel firmy deklaruje, że w ogóle nie weryfikuje kontrahentów.
Najbardziej nieostrożne są osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą - tylko 4 na 10 upewnia się, że ich klient będzie w stanie zapłacić za produkt lub usługę.
Pełny raport dostępny na stronie portalu Aleo