TW Bolesław, czyli teczki Lecha Pileckiego

Ponad dwadzieścia lat szefował Podlaskiemu Klubowi Biznesu, ostatnio jako prezes honorowy - dziś rezygnuje ze wszystkiego. Lech Pilecki złożył rezygnację z honorowej prezesury i członkostwa w klubie. Oficjalnie ma "dużo innych obowiązków"; nieoficjalnie - chodzi o ujawnione właśnie dokumenty w archiwach IPN. Dokumenty tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa PRL o pseudonimie Bolesław.

Lech Pilecki

Lech Pilecki

- Potwierdzam. Pismo z rezygnacją Lecha Pileckiego wpłynęło do klubu. Dziś (16 maja 2017) na walnym zgromadzeniu tę rezygnację przyjmiemy - mówi Ryszard Iwaszkiewicz, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu. - Samego pisma nie widziałem, ma je wiceprezes PKB Jerzy Kindziuk.

- Tak, widziałem pismo - potwierdza Jerzy Kindziuk. - Jak powód rezygnacji podaje nawał pracy i innych obowiązków zawodowych, które uniemożliwiają mu działalność w klubie.

Ale zarówno prezes, jak i jego zastępca wiedzą i słyszeli o prawdziwych powodach rezygnacji Lecha Pileckiego. - Mówią, że współpracował z bezpieką, że przez dziesięć lat. To właśnie ostatnio się pojawiły te informacje - mówi Ryszard Iwaszkiewicz. - Ale ja nie widziałem dokumentów i nie wiem, co w nich jest. Byli tacy, co widzieli akta, i oni mówili, że tam w tych aktach nie ma nic o tym, żeby Pilecki na kogoś donosił, czy coś na kogoś mówił. Podobno ogólne jakieś rzeczy tam są.

- Pamiętam tamte czasy. Wtedy Lech jeździł dużo za granicę, bo pracował tam, miał jakąś rodzinę. Wiadomo, że władze wtedy każdego wypytywały zanim dadzą paszport, jak tam było - dodaje Jerzy Kindziuk. I on także słyszał, że w dokumentach IPN nie ma żadnych informacji, żeby "Bolesław" na kogoś coś mówił. - Więcej powiem: jak Pilecki starał się o funkcję honorowego konsula Mołdawii to ambasada mołdawska sprawdzała dokładnie te dokumenty. I nie było żadnych zastrzeżeń do Pileckiego. Został konsulem honorowym. Co tam naprawdę jest w tych teczkach, nie wiem, ale on chyba dlatego zrezygnował.

Na stronie internetowej inwentarz.ipn.gov.pl znajdujemy informację o trzech dokumentach dotyczących Lecha Pileckiego. To trzy tomy akt oznaczonych sygnaturą Bi 009/171 i objętych wspólnym tytułem: "Teczka pracy tajnego współpracownika pseudonim Bolesław dot. Pilecki Lech Jerzy, imię ojca: Kazimierz, ur. 03-06-1944 r." W opisie dokumentów znajdujemy informację, że jest to "dokumentacja aktowa", że są to teczki pracy i teczka personalna. To materiały operacyjne Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Białymstoku. Są trzy tomy: dwa liczą 37, 46 stron, zaś trzeci tom, jak zapisano, liczy 222 karty. Dokumenty zostały wytworzone w latach 1975-1986. Treści akt nie ma na stronie internetowej. Dostępne są w białostockim oddziale IPN.

- Nie chcę o tym rozmawiać, nie mam żadnego komentarza do tej informacji; czuje się niewinny i to jest wszystko, co mogę teraz powiedzieć - mówi dziś Lech Pilecki. Słyszał, że są w internecie dotyczące go dokumenty. Nie widział ich i nie chce widzieć. - W coś tam zostałem zamieszany. Nie wiem i nie chcę wiedzieć w co, ale wolę zrezygnować z funkcji, żeby nie szkodzić i żeby potem nikt się mnie nie czepiał - odpowiada na pytanie jaki był powód rezygnacji z funkcji w klubie. Zapowiada, że wycofuje się z życia publicznego, bo jest tym, wszystkim zmęczony. Chce się oddać swoim sprawom biznesowym.

Tomasz Danilecki, rzecznik białostockiego IPN przypomina, że od jesieni ubiegłego roku centrala Instytutu Pamięci Narodowej publikuje więcej niż poprzednio danych na temat dokumentów dotyczących osób udzielających się dziś publicznie a znajdujących się w zasobach archiwalnych Instytutu. Dostęp do akt jest ograniczony, co znaczy, że aby otrzymać takie teczki trzeba złożyć odpowiedni wniosek i otrzymać zgodę IPN. 

Zobacz również