TUSK ZNACZY BIEDA i wolność słowa w Białymstoku

Skarga na czynności funkcjonariuszy Straży Miejskiej, wyjaśnienie, kto zlecił funkcjonariuszom podjęcie interwencji. Dwie kwestie, których wyjaśnienia żądają działacze Stowarzyszenia dla Polski. Tydzień temu (21.07) podczas wiecu Platformy Obywatelskiej z udziałem Rafała Trzaskowskiego Straż Miejska nakazała im zwinięcie transparentu z napisem „TUSK ZNACZY BIEDA”. Młodzi ludzie uważają, że głoszone w tym samym czasie przez Rafała Trzaskowskiego hasła o wolności, swobodzie wypowiedzi i demokracji to tylko frazesy. 

Transparent "Tusk znaczy bieda" prezentowany przed spotkaniem z Donaldem Tuskiem w Kleosinie 20 kwietnia 2023 r. [fot. Stowarzyszenie dla Polski]

Transparent "Tusk znaczy bieda" prezentowany przed spotkaniem z Donaldem Tuskiem w Kleosinie 20 kwietnia 2023 r. [fot. Stowarzyszenie dla Polski]

Kilkoro młodych ludzi w centrum Białegostoku podczas wiecu z udziałem Rafała Trzaskowskiego w piątek 21 lipca rozwinęło transparent z napisem „TUSK ZNACZY BIEDA”. Chwilę później obok nich stanęli strażnicy miejscy i najpierw zażądali okazania dokumentów, a później nakazali zwinąć transparent i postanowili dwie osoby ukarać mandatami w wysokości 50 i 100 zł. Młodzi ludzie nie przyjęli mandatów, ale zwinęli transparent i dalej przyglądali się przebiegowi wiecu Platformy Obywatelskiej. 

Konferencja prasowa Stowarzyszenia dla Polski 28 lipca 2023 r.

– Na początku interwencji strażnik miejski powiedział, że nie możemy trzymać tego transparentu, bo jest na nim wizerunek osoby, od której upoważnienia do rozpowszechniania nie mamy, a był to Donald Tusk, osoba publiczna – mówi Damian Rembowicz, jeden z uczestników tego zdarzenia. 

W czasie gdy trwała interwencja strażników, z podestu Platformy Obywatelskiej słyszeliśmy słowa Rafała Trzaskowskiego: „Każdy może mieć zupełnie inne poglądy, bo to jest natura demokracji”. Później strażnik zmienił zdanie i postanowił ukarać osoby trzymające transparent na podstawie art. 63a Kodeksu wykroczeń: „kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.

Transparent podczas spotkania z Rafałem Trzaskowskim w Białymstoku [fot. Obiektyw TVP3 Białystok] 

– Nie umieszczaliśmy żadnych treści, tylko trzymaliśmy w dłoniach transparent, dlatego taki mandat był naszym zdaniem bezzasadny – mówi Damian Rembowicz ze Stowarzyszenia dla Polski. Dwie osoby, które strażnicy chcieli ukarać, nie przyjęły mandatów. Dziś, tydzień po tym zajściu działacze Stowarzyszenia dla Polski domagają się od Straży Miejskiej wyjaśnienia tej interwencji. 

– Składamy wniosek o udostępnienie informacji publicznej: kto zlecił podjęcie przez strażników miejskich interwencji w sytuacji – naszym zdaniem – nie budzącej zastrzeżeń. Składamy też do Straży Miejskiej skargę na przeprowadzone czynności – mówi Bartosz Sokołowski ze Stowarzyszenia dla Polski.  

Pytamy o ocenę tej sytuacji zastępcę prezydenta Białegostoku Przemysława Tuchlińskiego, który w zakresie obowiązków na nadzór nad działalnością Straży Miejskiej w Białymstoku. – Nie jestem pracownikiem Straży Miejskiej w Białymstoku, a straż miejska działa na podstawie i w granicach prawa – odpowiada Przemysław Tuchliński. Dodaje, że żaden z prezydentów miasta nie zlecał strażnikom podjęcia interwencji.

Zauważa jednak: – Myślę, że osoby, które uczestniczyły w iwencie pana Rafała Trzaskowskiego, mogły poczuć się zagrożone obecnością takiej osoby. Jeśli taka osoba organizuje działania w kontrze do innego polityka, to różnych rzeczy można się spodziewać. „Taka osoba” to Bartosz Sokołowski, działacz Stowarzyszenia dla Polski, wcześniej Młodzieży Wszechpolskiej. Tuchliński wspomniał, że Sokołowski brał udział w publicznym spaleniu kukły Ryszarda Petru w Białymstoku i stąd są jego obawy. 

Zastępca prezydenta nie odpowiedział na nasze pytanie, czy nie powinna wzbudzić podobnych obaw obecność na „iwencie” Sławomira Nitrasa, polityka PO znanego z gwałtownych działań i stosowania presji fizycznej wobec innych polityków. 

– Nam chodzi o to, że nie godzimy się na taki precedens, na takie działanie straży miejskiej, na jej prawdopodobnie wykorzystywanie polityczne – mówi podczas konferencji prasowej Bartosz Sokołowski. – Ta sytuacja pokazała, że wzniosłe hasła o demokracji, wolności głoszone przez pana Trzaskowskiego, Truskolaskiego, to są tylko frazesy – dodaje Damian Rembowicz.

Instalacja na Rynku Kościuszki w Białymstoku 28 lipca 2023 r. [fot. Bia24]

Tydzień po „iwencie” niemal w tym samym miejscu, gdzie młodzi ludzie trzymali transparent „TUSK ZNACZY BIEDA”, stoi zupełnie inna instalacja. Na trzech takich samych czerwonych tablicach widnieje identyczny napis: „PiS = drożyzna”. Straż Miejska nie interweniuje. Pytany przez dziennikarzy zastępca prezydenta Przemysław Tuchliński przyznał, że nie wie, czy i kto wydał zgodę na ustawienie takiej instalacji w tym miejscu. 

Jeszcze przed południem na Twitterze dwaj inni zastępcy prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki i Zbigniew Nikitorowicz umieścili podobnie brzmiące wpisy odnoszący się do sprawy interwencji straży miejskiej. 

Napisał Rafał Rudnicki: „O godz. 11, minister Andruszkiewicz ma podobno donosić na Straż Miejską w Białymstoku. Funkcjonariusze tylko wylegitymowali osoby zakłócające spotkanie z Rafałem Trzaskowskim. Ciekawe, czy minister zapyta, po co przy tej grupce był obecny dyrektor lokalnego KRUS. Czy ją dowodził?”

Zbigniew Nikitorowicz: „Już za chwilę, o 11, minister Adam Andruszkiewicz będzie się skarżył na Straż Miejską w Białymstoku. Funkcjonariusze tylko wylegitymowali awanturników, zakłócających spotkanie z Rafałem Trzaskowskim. A chłopaki chcieliby na golasa pokucać i pokasłać.” 

Oba wpisy zniknęły z Twittera około południa, autorzy usieli je skasować (choć w internecie nic nie ginie na zawsze). Z podobnych treści tych postów można wnioskować, że straż miejska nie podejmie dalszych czynności prawnych wobec dwójki młodych ludzi ze Stowarzyszenia dla Polski.  Możemy się domyślać, że prezydenci już opracowali oficjalne uzasadnienie interwencji – „zakłócanie spotkania z Trzaskowskim”. Czy rzeczywiście były podstawy do interwencji, oceniłby sąd, gdyby straż miejska do sądu skierowała sprawę. 

Po południu na Twitterze ukazał się jeszcze jeden głos w sprawie – oświadczenie komendanta Straży Miejskiej w Białymstoku Krzysztofa Kolendy. A w nim: „W ramach swoich uprawnień strażnicy z inicjatywy własnej lub na zgłoszenie realizują ustawowe obowiązki, w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia, do których są prawnie zobowiązani. […] Z całą stanowczością zapewniam, że Straż Miejska jest instytucją apolityczną działającą na podstawie i w granicach prawa.”

Dokładnie tak, jak powtarzał zastępca prezydenta Przemysław Tuchliński: „na podstawie i w granicach prawa”. 

Galeria

Zobacz również