Trwa zbiórka na pierwsze wiejskie hospicjum. Ma powstać na Podlasiu

Ci ludzie mają przed sobą ostatnie godziny, miesiące swojego jedynego życia. Często są dosłownie odcięci od świata, bez dostępu do lekarzy czy aptek. Szansą na godne spędzenie ostatnich dni, pod opieką najlepszych lekarzy, ma być stacjonarne hospicjum wiejskie. To olbrzymie przedsięwzięcie, ale w ludziach siła. Wie o tym pomysłodawca - dr Paweł Grabowski, wie także Szymon Hołownia, który zainicjował zbiórkę pieniędzy na Facebooku.

Projekt wiejskiego hospicjum stacjonarnego /źródło: Facebook/ Szymon Hołownia/

Projekt wiejskiego hospicjum stacjonarnego /źródło: Facebook/ Szymon Hołownia/

"Wiem, że to jest wariactwo, ale jeszcze nigdy nic nie zrobił ten, kto nie zaczął, więc zaczynam. I proszę: zbudujmy razem pierwsze w Polsce wiejskie hospicjum." - Tak swój apel do internautów rozpoczął Szymon Hołownia, którego urzekła idea utworzenia na Podlasiu pierwszego w Polsce wiejskiego hospicjum. Jak się okazuje, pomysł przemówił do wielu, a najlepiej obrazują to liczby. Przez 5 dni, w pomoc włączyło się już ponad tysiąc osób.

Fundacja Hospicjum Proroka Eliasza działa w Michałowie. Przewodniczy jej dr Paweł Grabowski, który porzucił warszawskie i krakowskie szpitale, by zaangażować się w pomoc osobom starszym, chorym na odległych, wyludnionych wsiach na polsko - białoruskim pograniczu. To miejsca, gdzie często nie dojeżdża autobus, nie ma sklepu. Chorzy nie jeżdżą do lekarzy, na rehabilitację, do aptek. Ekipa hospicjum ma pacjentów mieszkających nawet 80 km od siebie. 

Dr Paweł Grabowski od lat oddaje się pomysłowi wybudowania stacjonarnego, wiejskiego hospicjum z bazą hospicjum domowego, nieodpłatną wypożyczalnią sprzętu, gabinetami lekarskimi oraz centrum edukacji zdrowotnej i paliatywnej. Dzięki temu chorzy mogliby być na łóżkach wywożeni na spacery to pobliskiego lasu. Mieliby okazję zobaczyć to, co dzieje się poza ścianami, w których spędzają większość czasu. 

"Prowadzący fundację i hospicjum dr Paweł Grabowski to wariat. Zostawił krakowskie i warszawskie szpitale i napisał sobie "odwrócony biznesplan", szukał miejsca, w którym na pewno nic się nie uda, bo zwyczajnie udać się nie może. Pracują z nim podobni ludzie, dla których to świadomy wybór "antykariery" i robienia najważniejszych rzeczy na świecie." - opisuje Szymon Hołownia.

Hospicjum miałoby powstać w Makówce w gminie Narew. Kosztorys z wyposażeniem opiewa na 15 mln zł. Fundacja ma wkład własny w wysokości 500 tys. zł. Jak na razie nie otrzymała niestety unijnego dofinansowania, które mogłoby być wykorzystane na prace infrastrukturalne. Dlatego Szymon Hołownia zainicjował zbiórkę, która ma pomóc w realizacji projektu. Wstępnie chodzi o uzyskanie 100 tys. zł. `

Zobacz również