Szpital w Choroszczy zapewnia, że już dał sobie radę z koronawirusem

Obecnie nie ma tam ani jednej osoby zakażonej koronawirusem: ani wśród personelu, ani wśród pacjentów.

A było niebezpiecznie. Ponad dwa tygodnie temu koronawirusa wykryto u jednego z pracowników medycznych szpitala. Wykonano testy kolejnym pracownikom i pacjentom. A te wykazały, że zakażonych jest kolejnych dziewięć osób z personelu. Później okazało się, że zakażeni są również pacjenci.

Szpital przyjmował i leczył pacjentów normalnie. Jednak normy sanitarne musiały być wyśrubowane. Dla bezpieczeństwa.

- Aktualnie w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Choroszczy wśród hospitalizowanych pacjentów oraz personelu nie ma osób zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Szpital na bieżąco wykonuje testy na obecność wirusa. wykonaliśmy ponad 500 badań w kierunku obecności koronawirusa personelowi szpitala i prawie taką samą ilość pacjentom - informuje w komunikacie Ewa Zgiet, dyrektorka szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.

W szpitalu leczonych jest ponad 730 pacjentów oraz zatrudnionych jest około 900 pracowników. - Szpital w chwili obecnej zapewnia pełne bezpieczeństwo i ciągły monitoring w celu przeciwdziałania zakażeniom oraz zapewnienia ciągłości i skuteczności terapii. Pacjenci zgłaszający się do szpitala na bieżąco są obsługiwani i zgodnie z diagnozą lekarską przyjmowani na hospitalizację - zapewnia Ewa Zgiet. I przyznaje, że to wielki sukces szpitala. No i jego pracowników. Bo w czasie najgroźniejszych chwil zdarzało się, że rezygnowali z urlopów i wracali do pracy. Nikt nie poprosił wtedy o wolne, nikt nie poszedł na zwolnienie lekarskie.

A teraz, choć sytuacja jest już opanowana, nadal wszyscy muszą być czujni. Cały czas są wykonywane testy przesiewowe, cały czas pacjenci obserwowani pod kątem objawów COVID-19. Na bieżąco są też odkażane pomieszczenia, badana temperatura u pacjentów.

Zobacz również