"Szkoła zawodowa najwyższej jakości" 2019. Sukces ZST

Wygodna ławeczka, gdzie można siedzieć koło siebie, ale zarazem mieć odrobinę prywatności. Innowacyjna maszyna do ćwiczeń. No i aromatyczny pasztet z cukinii. Tworząc te wyroby, młodzież z Zespołu Szkół Technicznych im. Gen. W. Andersa w Białymstoku uczyła się współpracy, myślenia innowacyjnego i tworzenia takich produktów, które nadają się do komercjalizacji. A teraz jeszcze szkoła została wyróżniona w konkursie "Szkoła zawodowa najwyższej jakości" 2019.

 /Archiwum BIA24/

/Archiwum BIA24/

Teoria? Pewnie, że jest ważna - przyznaje Renata Frankowska, dyrektorka Zespołu Szkół Technicznych im. Gen. W. Andersa w Białymstoku. Ale doskonale wie, że sama znajomość teorii nie wystarczy, by dobrze wykonywać swój zawód. Co więcej - regułki, twierdzenia, zasady najszybciej wchodzą do głowy, jeśli uczeń sam do nich dojdzie.

W ten sposób nauczyciele ZST starają się pracować już od dawna. Właśnie za to szkoła została ostatnio doceniona na arenie ogólnopolskiej. Znalazła się wśród finalistów IV edycji konkursu "Szkoła zawodowa najwyższej jakości" 2019. To wielkie wyróżnienie, bo rywalizacja była naprawdę zacięta. Do konkursu wpłynęło 137 zgłoszeń z całej Polski.

Spośród nich jury wyłoniło 10 finalistów. Wśród nich znalazła się właśnie białostocka szkoła.

Jak mówi Renata Frankowska, ta wygrana jest jednak tak trochę "przy okazji". Bo szkoła innowacyjne projekty realizowałaby, czy konkurs zostałby ogłoszony, czy nie.

- Chodzi nam o to, by nasi uczniowie umieli myśleć kreatywnie, współpracować, żeby nie bali się działania - mówi Renata Frankowska.

Uczyli się, jak wiedzę wykorzystać w praktyce

Dlatego nauczyciele z każdej branży, w jakiej kształci ZST, namówili swoich podopiecznych, by zaangażowali się w jakiś projekt badawczo-rozwojowy. W każdej dziedzinie - drzewnej, gastronomicznej i mechanicznej - inny. Działania opatrzyli wspólną nazwą: "Z innowacją za pan brat".

Działali zespołowo. W każdej drużynie byli i uczniowie, i opiekun - czyli nauczyciel danego zawodu, i przedstawiciele firm z danej branży, i naukowcy z uczelni.

Rezultat? Wykonanie przyrządu do ćwiczeń SYZYF - czyli mobilnego urządzenia rehabilitacyjno-sportowe przez grupę z branży mechanicznej, ławki miejskiej (branża drzewna) i pasztetu z cukinii (branża gastronomiczna).

Ale to nie wszystko. Renata Frankowska zwraca uwagę na te efekty niematerialne. - Były niewspółmierne i wielopłaszczyznowe - przekonuje. I opowiada, że każda z grup, które brały udział w projekcie - czyli pracodawcy, uczniowie, nauczyciele, uczelnie oraz studenci - dzięki temu przedsięwzięciu i współpracy z nim związanej mogli poznać i doświadczyć nowego środowiska dotąd im nieznanego, rozwiązywania problemów naukowych, prowadzenia badań oraz wytworzyć coś użytecznego dla przyszłych klientów. - Ważne było to, że każdy z zespołów musiał od podstaw przygotować się do realizacji projektu. Tematy projektów zainspirowane były potrzebami rynku w danej branży, a linią przewodnią był zdrowy styl życia i ekologia - tłumaczy dyrektor Frankowska.

Jednak nie ma wątpliwości - skorzystali przede wszystkim uczniowie. Przekonali się na własnej skórze, jak ważne jest innowacyjne myślenie, twórcze myślenie, wykorzystywanie wiedzy w praktyce i próba powiązania tego wszystkiego z aktualnymi trendami rynku. I jak wielką to może sprawiać frajdę!

Uczniowie ZST od wielu lat uczestniczą w praktykach zawodowych np. w Portugalii czy na Węgrzech /foto. BIA24/

Uczniowie ZST od wielu lat uczestniczą w praktykach zawodowych np. w Portugalii czy na Węgrzech /foto. BIA24/

Ważne jest również to, że później te doświadczenia można wykorzystać w pracy zawodowej czy prowadzeniu własnej firmy.

Krok za krokiem do sukcesu

Inicjatorem przedsięwzięcia była współpracująca ze szkołą od wielu lat Białostocka Fundacja Kształcenia, która w ramach projektu Centrum Kompetencji BOF ogłosiła konkurs na innowację. Nagrodą był grant finansowy w wysokości 5 tys. zł na realizację innowacji.

- Chcieliśmy zdobyć te pieniądze - przyznaje Renata Frankowska.

Stworzono więc zespoły szkolne, a te nawiązały współpracę z firmami: Lech Garmażeria Staropolska, Jot-Er Meble Wojciech Rybnik, Tobo Datczuk Spółka Jawna, SaMASZ Sp. z o.o., Nibe-Biawar Sp. z o.o., oraz uczelniami: Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku Wydziałem Bromatologii, Politechniką Białostocką Wydziałem Mechanicznym, Wydziałem Architektury i ich kołami naukowymi.

Następnie zespoły opracowywały koncepcje innowacji oraz sposób jej realizacji. Każdy z projektów został rozłożony na tzw. czynniki pierwsze, szczegółowo opisany, wyrysowany, założono rozwiązania alternatywne, konieczne elementy, produkty, budżet niezbędny do realizacji innowacji oraz możliwości wdrożeniowe. Kwestią istotną dla tej części było efektywne poprowadzenie współpracy, w której każdy z członków zespołu tworzyłby efekt synergii. Podsumowaniem było stworzenie prezentacji, gdzie młodzież przed kapitułą konkursu przedstawiła swój pomysł na projekt badawczo-wdrożeniowy. W rezultacie wszystkie pomysły zostały nagrodzone grantami. Można było przejść do następnego etapu.

Wykonaniem prototypów zajęli się uczniowie ZST, to oni "grali tu pierwsze skrzypce".

- Uczniowie mieli szansę w pełni wykorzystać nabyte wcześniej praktyczne umiejętności i niejednokrotnie instruowali swoich kolegów studentów jak obrabiać metal czy drewno by uzyskać zamierzony efekt, czy też jak właściwie połączyć składniki. Niejednokrotnie modyfikowano projekty, które w wersji papierowej - teoretycznej wydawały się być właściwe, a w praktyce były nie do zrealizowania. Uczniowie i studenci musieli zastanowić się, jakich użyć materiałów, by z jednej strony były one trwałe, a jednocześnie łatwe w obróbce i bezpieczne dla użytkownika. W tej części wykonano wiele prób i badań a ich wyniki służyły dalszym udoskonaleniom produktów finalnych - opowiada Renata Frankowska.

Wyniki prac zostały zaprezentowane przed całą społecznością szkoły. Prezentacja miały też miejsce w firmach oraz uczelniach. - Zamierzamy również prezentować prototypy podczas konkursów miejskich - zapowiada dziś dyrektorka ZST. I wymienia korzyści, jakie dał jej uczniom udział w projekcie. To m.in. kontakt z innymi ludźmi, rozwiązywanie problemów naukowych, prowadzenie badań oraz próba wytworzenia czegoś, co mogą docenić przyszli klienci. - Ponadto udział w projekcie dał okazję młodemu człowiekowi do poznawania procesu projektowania innowacji, od pomysłu do projektu wytwórczego. Uczniowie mieli szansę na wykorzystanie nowoczesnych metod projektowania, modelowania części, tworzenia prototypów i procesów technologicznych. Udział był też dużą szansą dla nich na zaprezentowanie się przed potencjalnym pracodawcą - mówi dyrektorka ZST w Białymstoku. A pracodawcy? - Uzyskali konkretne, realne produkty gotowe do komercjalizacji. Mogli poznać też możliwości badawcze szkoły i środowiska akademickiego. Dzięki temu ?małe? innowacje będą mogli zlecać szkole i mieć pewność, że zostanie to przeprowadzone w profesjonalny sposób - przewiduje Renata Frankowska.

I już dziś się szykuje na galę wręczenia nagród w konkursie "Szkoła zawodowa najwyższej jakości" 2019.

To przecież też wielki sukces!

Zobacz również