Mogłoby się wydawać, że w XXI wieku kompetentny, dobry pracownik ma szansę na awans czy podwyżkę niezależnie od płci. Niestety z danych opublikowanych przez Fundację ePaństwo wynika, że różnice w dostępie do awansu wciąż są mocno widoczne. Fundacja przeanalizowała dane pochodzące z Krajowego Rejestru Sądowego, wzięto pod uwagę firmy, fundacje i stowarzyszenia.
Z badania wynika, że na ponad milion stanowisk w zarządach 29,7 proc. zajmowanych jest przez kobiety. Gorzej jest w firmach, gdzie przedstawicielki płci pięknej stanowią 23,9 proc. członków zarządu. Najlepiej sytuacja wygląda w organizacjach społecznych - jest ich 34,6 proc. Podobnie jest w radach nadzorczych. Z danych wynika, że na ponad 483 tysiące stanowisk w radach nadzorczych tylko 36,5 proc. zajmowały kobiety. Gorzej było w firmach -30,6 proc., a nieco lepiej w organizacjach społecznych - 37,8 proc. Co ciekawe, na ponad 307 tys. stanowisk w zarządach zajmowanych przez kobiety, mniej niż 2 proc. jest opisanych za pomocą form żeńskich: prezeska, członkini czy przewodnicząca.
WIDAĆ ŚWIATEŁKO W TUNELU
Jak tłumaczą specjaliści, mniejsza liczba kobiet w zarządach spółek czy fundacji może wynikać m.in. z kwestii kulturowych, poziomu akceptacji społecznej dla rozwijania kariery przez kobiety, tradycyjnego myślenia o nich, czy sposobu myślenia samych kobiet. Łączenie rodziny i dbania o dom z robieniem kariery nie tylko idzie kobietom coraz lepiej, ale i społeczeństwu wydaje się to znacznie bardziej naturalne.
Za porównanie może służyć zeszłoroczny raport "Kobiety w zarządach" firmy doradczej Deloitte. Wynikało z niego, że kobiety w naszym kraju miały 15,2 procentowy udział w radach nadzorczych i stały na czele zaledwie 6,3 proc. zarządów firm. Przy czym raport uwzględniał jedynie spółki giełdowe.
LUKA PŁACOWA
Dyskryminacja ze względu na płeć jest widoczna także w dużej dysproporcji w zarobkach na tym samym stanowisku. Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń wynika, że w 2015 roku mężczyźni zarabiali 4,2 tys. zł, a kobiety o 800 zł mniej. Oznacza to, że różnica, czyli tzw. luka płacowa, wynosiła 19 proc. A to uśredniona stawka, bo im wyższy szczebel kariery, tym większe dysproporcje. Co ciekawe, wraz z wyższą pozycją w hierarchii firmowej rośnie poziom rozbieżności finansowych.