Stawy Marczukowskie odzyskują blask

Kiedyś były perłą dzielnicy Marczuk, później zaniedbane i zapomniane stały się zarośniętym bagniskiem. Wreszcie odzyskują dawny blask

foto.hak

foto.hak

Stawy Marczukowskie od listopada powinny stać się ulubionym miejscem spacerów i odpoczynku nie tylko mieszkańców pobliskiego osiedla Słoneczny Stok oraz domów w rejonie ulicy Hetmańskiej.

Stawy Marczukowskie i przepływająca przez nie rzeczka Bażantarka przez długi czas nie miały szczęścia do urzędników. Zarastały i dziczały. Wreszcie w ubiegłym roku magistrat postanowił ucywilizować teren czterech hektarów między ulicami Marczukowską, Popiełuszki, Hetmańską. Przeznaczył na to ponad dwa miliony złotych. Prace miały się zakończyć do końca września 2016 r., ale ostatecznie termin zakończenia przebudowy ustalono na koniec października 2016 r.

Zmiana terminu to konsekwencja letnich ulewnych deszczy w w lipcu i sierpniu. Poziom wody wówczas tak się poniósł, że woda zniszczyła część już zbudowanych instalacji hydrologicznych. Projektant widać nie przewidział, że w Białymstoku może tak mocno padać.

Wyłoniony w przetargu wykonawca robót - Budimar spod Sztabina (firma wybrana spośród 18 oferentów z ceną najniższą - ponad milion pięćdziesiąt tysięcy złotych) poprosił o przedłużenie terminu budowy i na własny koszt musiała odtworzyć zniszczone urządzenia. W rezultacie zmian w projekcie stawy nie powinny być już zalewna, a odpoczywający tam ludzie powinni spokojnie patrzeć nawet na największe ulewy.

W sierpniu miejsce to dotknął jeszcze jeden kaprys natury - pod wpływem wiatru runęła wielka topola rosnąca tuż nad stawem. Drzewo upadając zniszczyło prawie gotowy już pomost widokowy. Dziś pomost jest już odbudowany, choć nad samym brzegiem stoi jeszcze jedna wielka i rozłożysta topola. Topolę jak na razie chroni dyrekcja Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej (park sprawuje opiekę nad tym cennym przyrodniczo terenem). Miasto wystąpiło ponownie do parku o zgodę na wycinkę topoli.

Na razie jest dobra pogoda i dobry nastrój do prac przy stawach. Powstają groble i przepusty, mosty i wyspy dla ptaków. Wykonawca ocenia, że do finału trzeba jeszcze dwóch miesięcy pracy.

A zaplanowany finał wygląda atrakcyjnie. Oprócz wspomnianego pomostu widokowego, będzie siedmiometrowa wieża widokowa do obserwacji ptaków. Od strony ulicy Marczukowskiej są już fundamenty altany i miejsca do grillowania a dalej leży już piach który stworzy - jak napisano w projekcie - "plażę bez dostępu do wody".

Okoliczni mieszkańcy nie mogą się już doczekać końca prac. Spacerują, zajeżdżają tu rowerami, mimo że teren jest ogrodzony. Ogrodzenie nie powstrzymuje też kaczek, które czują się tu już jak u siebie. Pracownicy Budimaru rano widują tu też łosia (są tropy na piasku), który regularnie lustruje teren i bada postęp prac. Łoś już czeka na stawy.

Galeria

Zobacz również