Każdy nowy dzień w Białostockim Hospicjum dla Dzieci prowadzonym przez Fundację jest cudem. W okresie przedświątecznym cuda zdarzają się w każdej godzinie.
- Ten okres jest bardzo ważny. Szczególnie pokazuje naszym hospicyjnym rodzinom, iż nie są same. Czują, że mogą liczyć nie tylko na nas, pracowników Fundacji i wolontariuszy, ale też na innych ludzi, którym nie pozostają obojętni - mówi wiceprezes Fundacji Pomóż Im, Krystyna Skrzycka.
To nic, że "zaprzęgu" Świętego Mikołaja nie napędzały renifery i nie poruszał się saniami, a na czterech kołach. To nic, że szczupli, niezawodni wolontariusze występujący w roli Gwiazdorów, by dodać sobie "mikołajowości" posiłkowali się poduszkami założonymi za paski. Najważniejsze, że wraz ze śnieżynkami docierają do każdej rodziny. A tam dzieciaki czekają na nich w oknach, otwierają drzwi na klatkach schodowych. Podopieczni Hospicjum wodzą wzrokiem za czerwonymi szatami Mikołaja i czapkami śnieżynek. Zdarzyło się, że Kubuś i Maciek akurat ucięli sobie drzemkę, ale niespodzianka czekała na nich po przebudzeniu.
Rodzeństwo, często speszone maluchy - tulą się do mam, za to kątem oka spoglądają na to, co świąteczna ekipa Fundacji przyniosła w błyszczących opakowaniach i torbach. A gdy prezenty trafią do małych rąk, zaczyna się zabawa, nie ma czasu do stracenia.
Listy zawierały bardzo różne prośby, tak, jak różne są dziecięce marzenia i potrzeby. Dla podopiecznych często najważniejsze są przedmioty wspierające komfort życia
- Fabianek prosił o matę do masażu. Bardzo się przyda na jego napięcie mięśniowe, na pewno będzie z niej korzystał - mówi Ewelina Trzeszczkowska, mama 7-letniego Fabiana, podopiecznego Białostockiego Hospicjum dla Dzieci. 3-letni braciszek Marcel, na co dzień dzielnie wspierający rodziców w opiece nad Fabianem, w swojej torbie odnalazł m. in. klocki i puzzle z ulubionym bohaterem, Spidermanem.
I tak, Mikołaj przekazuje z jednej strony komplet pościeli, nawilżacz powietrza, sokowirówkę i ubranka, a z drugiej - laptop edukacyjny, samochód terenowy, gry, elektroniczne miasteczko czy stolik edukacyjny i wiele, wiele innych różności? Dzięki listom prezenty są w stu procentach trafione.
- Pomaganie sprawia radość, nic nie daje tyle szczęścia, co dziecięcy uśmiech - zgodnie twierdzą wolontariusze.
- To wspaniałe doświadczenie. Wprowadzamy magię świąt do domów, spełniane są marzenia dzieci. Rodziny ciepło nas przyjmują możemy z nimi porozmawiać, pobawić się. Cieszymy się chwilą - mówi Dominika Chimkowska, koordynator wolontariatu Fundacji "Pomóż Im".