W wielkanocny poranek obdarowujemy dzieci prezentami. W niektórych domach tylko słodyczami np. czekoladowymi zajączkami, w innych zabawkami. Bywają też domy, w których po świątecznym śniadaniu całe rodziny bawią się w "szukanie zajączka".
Podobno zwyczaj przywędrował do nas z Niemiec i przez lata był popularny w zachodniej i centralnej Polsce. Na Wschodzie wciąż symbolem Świąt Wielkanocnych był "Baranek" i to on pod różną postacią (cukru czy czekolady) trafiał do najmłodszych. Kilka lat temu zwyczaj "zajączkowy" dotarł również do wschodnich regionów kraju.
Według innej teorii zwyczaj ten - wraz z paczkami od cioć i wujków przywędrował do nas z USA, gdzie tradycja obdarowywania dzieci prezentami z okazji zajączka jest bardzo popularna.
Ale nie tylko tam. Zwyczaj ten jest również bardzo modny we Francji i w Szwajcarii. Tam zanim dzieci w Niedzielę Wielkanocną zasiądą do świątecznego stołu, wyruszają na poszukiwania jajek, które ukrył zajączek wielkanocny. Kiedyś były to zwykłe jajka, dziś są to jajka czekoladowe. Czekoladowy jest też zajączek, którego można znaleźć obok jajek.
Postanowiliśmy zapytać białostoczan - co sądzą o tym zwyczaju?