Gdy jedziemy dziś Aleją Solidarności wzrok przyciąga wysoki parkan zasłonięty dodatkowo płatami blach. Między sklepem Jysk a Cezasem. Dziesięc lat temu na tym płocie pojawiła się chyba pierwsza w historii miasta wystawa fotografii na płocie (nie w galerii). Miała tytuł Magia Podlasia i zawierała zdjęcia fotografików Białostockiej Grupy Fotograficznej. A sami fotograficy tłumaczyli, że miejsce jest właściwe, bo "przejeżdża tędy 40 tysięcy samochodów dziennie". Dziś zapewne tych samochodów przejeżdża tędy dwa razy więcej, ale to akurat nie musi być argument przemawiający teraz na korzyść tej lokalizacji.
Starsi pamiętają za tym parkanem jakąś kotłownię, zabudowania warsztatowe a przede wszystkim dużą bazę Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Dziś po bazie śladu nie ma - jest za to dziura w ziemi i maszyny budowlane drążące miejsce pod kolejne osiedle mieszkaniowe. Wokół, po tej, "nieparzystej" stronie Alei Solidarności niskie domki, jednopiętrowe budynki, biura, a tu dziura wskazująca na zamiar budowy wysokich gmachów.
Nazwę wskazuje wielka tablica - Bocianie gniazdo. I projekt zespołu budynków mieszkalnych z akcentami zielonymi. Więc tam, gdzie wokół zabudowy mieszkaniowej nie ma, wkrótce stanie blokowisko?
Buduje Mark-Bud, jedna z najstarszych białostockich firm deweloperskich - działa i buduje od 1989 roku. Prezes Władysław Bojarczyk mówi, że teren jego firma kupiła od miasta. - Był przetarg, wygraliśmy i powstaje nowe i nowoczesne miejsce nie tylko do mieszkania. Pierwszy etap budowy chcemy zakończyć w przyszłym roku. Oprócz bloków z mieszkaniami będzie teren zielony do odpoczynku dla rodzin, do zabaw dla dzieci.
Założenie przewiduje blok w kształcie litery C, parter i trzy piętra wysokości, ponad sto mieszkań z oknami na różne strony świata. Markbud w ostatnio zbudowanym bloku przy ul. Mławskiej (okolice Opery i Filharmonii Podlaskiej) zamówił u artysty i ustawił na podwórzu bloku rzeźbę wiolonczelistki. Prezes Bojarczyk mówi, że i tu na Alei Solidarności myśli o takim niezwykłym jak na naszej białostockie realia - akcencie. Jeszcze nie wie dokładnie, ale już o tym myśli. To będzie niespodzianka.
Niespodzianek nie brakuje już teraz, tyle że nieprzyjemnych. Jak mówi prezes Władysław Bojarczyk, już w trakcie budowy okazało się, że na terenie są jakieś nieuwzględnione w planach rury wodociągowe. - Trzeba było sprawdzić, co to jest i przełożyć, żeby nie kolidowały z naszym projektem. To zabrało czas no i podniosło koszt naszej inwestycji - mówi prezes Mark-Budu.
W ten sposób w miejscu i okolicy, gdzie dotychczas nie było mieszkaniówki, pojawią się pierwsze bloki. Kolejny fragment miasta stanie się miejscem mieszkania i odpoczynku białostoczan. I w kolejnym miejscu pojawią się charakterystyczne kanciaste bryły bloków. Trzypiętrowa kamienica będzie tam pasowała właśnie jak bocianie gniazdo do krajobrazu. Będzie widok na inne bocianie gniazda w dalszej okolicy.