Są pieniądze na usuwanie barszczu Sosnowskiego. Można składać wnioski

Barszcz Sosnowskiego to groźna dla zdrowia i życia roślina zielna. Są tereny, gdzie pokrywa całe hektary, a ich właściciele z obawy o zdrowie, nie podejmują się wycinki. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku przygotował program usuwania barszczu Sosnowskiego, ma na to 100 tys. złotych.

archiwum BIA24

archiwum BIA24

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku po raz pierwszy realizuje program dotacji usuwania barszczu Sosnowskiego. Na pilotażowy program przygotowano 100 tys. złotych. O dotacje może wnioskować jednostka samorządu terytorialnego na wniosek właścicieli gruntów, mieszczących się w granicach woj. podlaskiego.

Jeśli właściciele gruntów potrzebują pomocy w usunięciu ze swojej ziemi barszczu Sosnowskiego, powinni jak najszybciej zgłaszać do odpowiedniego urzędu gminy. W ramach dotacji, samorządy mogą usuwać roślinę zarówno z terenów gminnych jak i należących do osób prywatnych, firm, parafii, fundacji czy stowarzyszeń. Jednostki samorządowe mają czas na złożenie wniosku o dotację do 31 maja.

Gmina powinna posiadać program usuwania barszczu Sosnowskiego oraz przeprowadzić procedury związane z wyłonieniem wykonawcy wycinki barszczu. Na ten cel może uzyskać od WFOŚiGW dotację nie przekraczającą 60% całkowitych kosztów, maksymalnie 2 tys. złotych na 1 hektar terenu.

Barszcz Sosnowskiego na polskich ziemiach pojawił się w latach 50-tych XX wieku. To groźna dla zdrowia i życia roślina zielna. Powoduje głębokie oparzenia skóry, ma właściwości kancerogenne. U zwierząt roślinożernych powoduje ciężkie poparzenia przewodu pokarmowego. Pochodzi z rejonu Kaukazu, gdzie stał się rośliną inwazyjną i rozprzestrzenił się na rozległych terenach.

Ta niebezpieczna roślina występuje szczególnie na terenach dawnych PGR- ów. Przez pewien czas była bowiem hodowana jako pasza dla zwierząt. Walka z barszczem Sosnowskiego

jest trudna, bo łatwo się on rozplenia i jest odporny na wiele środków chemicznych. Przesiedla się rzekami, rowami melioracyjnymi, a nawet na bieżniku opon samochodowych. Niestety, w woj. podlaskim pojawia się często na szlakach turystycznych, stanowiąc ogromne niebezpieczeństwo.

Zobacz również