Ewa Sokólska, dziennikarz: Procedury zadziałały, proces decyzyjny był bez zarzutu - powiedział podczas nadzwyczajnego posiedzenia rządu premier Donald Tusk. Jak Pan podsumuje nocne działania naszych jednostek?
Pppłk. rez. Maciej Korowaj, były oficer Służby Wywiadu Wojskowego, ekspert Instytut Wschodniej Flanki; Uniwersytet w Białymstoku - Wydział Stosunków Międzynarodowych:
- Wielki ukłon nie tylko dla naszych sił powietrznych i obrony powietrznej, ale także dla naszych sojuszników. Procedury wojskowe zadziałały bezbłędnie. Sam atak były tak skonstruowany, biorąc pod uwagę ilość rosyjskich dronów która wleciała do Polski, aby nie przeciążyć naszych systemów obronnych i moim zdaniem nie miało to na celu. To nie był test systemów obronnych, jako takich. To był tak skalowany atak, aby przetestować nasze procedury polityczne i naszą decyzyjność polityczną. Sprawdzić czy w przypadku tego typu ataku nie nastąpi jakaś polaryzacja polityczna wewnątrz Polski itd. Ale tutaj jak widać wszystkie strony polityczne zadziałały jak racja stanu Polski wskazuje.
To sugeruje, że Rosja zaczęła testować, jak zadziała NATO.
- Tak dokładnie. I wszystkie procedury NATO-wskie zadziałały.
Na tę chwilę wiemy o odnalezieniu sześciu rosyjskich dronów. Pięć na terenie woj. lubelskiego, a jeden w łódzkim. Czy jest taka możliwość, aby któryś z dronów doleciał również do woj. podlaskiego?
- Jeżeli przeleciał przez teren Białorusi, a jest takie prawdopodobieństwo, to tak. Te drony mają bardzo duży zasięg. A jeżeli zostały odpowiednio skonfigurowane, chociażby miały dostęp do zapasu paliwa kosztem wyposażenia (np. głowicy bojowej) to bez problemu mogły dolecieć. Trzeba zakładać, że tego typu prowokacje i zagrożenia szczególnie dla woj. podlaskiego mogą pojawiać się od strony granicy z Białorusią. W przypadku południowej granicy [z Ukrainą-przyp. red] to tam ukraińskie systemy są dosyć precyzyjne i są w stanie wskazać co i kiedy wleciało do Polski. Natomiast od Białorusinów nie oczekiwałbym pomocy w rozpoznawaniu tych celów, więc to zagrożenie jest o wiele większe.
Premier, podczas porannej konferencji powiedział, że zagrożenie zostało wyeliminowane. Dodał, że mamy do czynienia najprawdopodobniej z prowokacją na dużą skalę. Co to w zasadzie oznacza dla przeciętnego mieszkańca woj. podlaskiego?
- Dokładnie tyle. Alert został odwołany, na tyle że możemy już swobodnie się poruszać, a dzieci mogą iść do szkół. Należy oczywiście czytać komunikaty rządowe i obserwować informacje puszczane w mediach, także tych lokalnych. Proszę pamiętać, że lokalne redakcje są w kontaktach z marszałkiem i wojewodą podlaskim oraz z Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na tych stronach znajdziecie Państwo bieżące informacje, do których należy się bezwzględnie stosować. Co ważne! Unikajmy prowokacji. Proszę pamiętać, że wraz za działaniami, które są teraz skalowane idzie też ze strony rosyjskiej i białoruskiej, działalność dezinformacyjna.
Co ma na celu?
- Chce wywołać panikę. Jeśli zauważycie informacje, że był to atak ukraiński, nie rosyjski, że nasze państwo nie działa, że nie wiadomo co się dzieje itd. proszę po prostu nie reagować. Jeżeli obywatel jest inteligentny, świadomy, ma telewizje, telefon i internet to jest sam w stanie określić jaki jest poziom zagrożenia. Państwo nasze działa właściwie, a my jako obywatele słuchajmy rządowych poleceń.
Dziękuję za rozmowę Ewa Sokólska
Podpułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Stefana Czarneckiego w Poznaniu (specjalność Dowodzenie Pododdziałami Czołgów), Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Akademii Obrony Narodowej oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodową służbę wojskową pełnił między innymi w jednostkach 1. Dywizji Zmechanizowanej, 11. Dywizji Kawalerii Pancernej oraz Służby Wywiadu Wojskowego Ministerstwa Obrony Narodowej. Pracownik naukowo-dydaktycznych Uniwersytetu w Białymstoku na Wydziale Stosunków Międzynarodowych. Ekspert, specjalizujący w zagadnieniach bezpieczeństwa i analiz informacyjnych oraz taktyce, operacji, strategii Białorusi, Rosji, Ukrainy, Chin.
