Restauratorzy tracą nadzieję

Jeżeli obowiązujące ograniczenia działalności w sektorze HoReCa (sektor hotelarski oraz gastronomiczny) zostaną utrzymane w kolejnych miesiącach, to co piąta firma (20,8 proc.) szacuje, że nie przetrwa na rynku dłużej niż miesiąc. Do końca stycznia w Polsce trwa tzw. narodowa kwarantanna.

/pixabay.com/

/pixabay.com/

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w listopadzie i grudniu w branży gastronomicznej odnotowano najwyższe wskaźniki obaw o wpływ negatywnych skutków pandemii zagrażających stabilności firm od czasu pierwszej fali (odpowiednio 54,9 proc. i 43,2 proc.). Na niepewność wśród przedsiębiorców wpłynęło przede wszystkim przedłużające się od 24 października zamknięcie restauracji, barów i kawiarni. Wprowadzony wtedy z dnia na dzień zakaz miał obowiązywać teoretycznie tylko dwa tygodnie, w rzeczywistości mijają już trzy miesiące. 

Łączna wartość zobowiązań finansowych firm gastronomicznych na koniec września 2020 r. wynosiła 695,6 mln zł (wg danych Biura Informacji Kredytowej). W grudniu minionego roku suma długów przekroczyła 700 mln zł, a liczba zadłużonych firm gastronomicznych jest bliska 10 proc.

- Najbardziej niepokoi, że ponad połowa (57,1 proc.) przedsiębiorców z sektora HoReCa, ocenia, że nie przetrwa na rynku dłużej niż trzy miesiące, jeśli obostrzenia się utrzymają. Co piąta firma (20,8 proc.) szacuje wytrzymałość zaledwie do około miesiąca - wylicza Jan Enno Einfeld, dyrektor generalny Finiata Group.

Dla przedsiębiorców rok 2021 to podwyżki podatków i kolejne opłaty. Wśród nich m.in. podatek cukrowy (obciążający producentów napojów słodzonych, ale także ich odbiorców), podniesiony koszt energii elektrycznej oraz opłata mocowa (firmy mają płacić 80 proc. całego jej wolumenu, czyli około 4,5 mld złotych rocznie - dla wielu przedsiębiorstw oznacza to nawet podwojenie kosztów prądu), a także wyższe daniny od nieruchomości czy wywozu śmieci. Dla właścicieli firm, którzy chcieli tylko przetrwać czas ograniczonej działalności, nowe podatki to kolejny krok do zakończenia działalności.

1 stycznia minął termin zakupu kasy online przez przedsiębiorców z branży gastronomicznej i restauracyjnej. Data była już przekładana przez Ministerstwo Finansów z powodu pandemii, jednak resort nie zgodził się na dalsze odroczenie obowiązku. Jedynie dla przedsiębiorców, w szczególnie trudnej sytuacji umożliwiono wydłużenie terminu o konkretnie określony przez nich czas. Zgodę jednak na to musiał wyrazić pracownik urzędu skarbowego.

- W kilkunastu przypadkach przedsiębiorcom rzeczywiście udało się oddalić termin wdrożenia kas o kilka tygodni - komentuje Jan Enno Einfeld. - Poznaliśmy jednak historie przedsiębiorców, którzy otwierając firmy 2-3 lata temu chcieli zainwestować w kasy online, jednak tych nie było jeszcze na rynku. Kupili więc zwykłe kasy, mimo że wiedzieli o nadchodzącym obowiązku wymiany. Gdy przyszła pandemia, ich obroty spadły nawet o 70-80 proc., byli zmuszeni zwolnić pracowników, a restrykcje ograniczyły działalność do minimum. Próby odroczenia obowiązku wdrożenia kas online niestety kończyły się odmową urzędu skarbowego, ze względu na wytyczne naczelnika - dodaje.

Od wprowadzenia wiosennego lockdownu minie niedługo rok, a dla branży gastronomicznej niezmiennie brakuje rozwiązań, które umożliwiłyby przetrwanie okresu postoju. Według danych GUS, od kwietnia do września 2020 r. z rynku zniknęło 2055 firm gastronomicznych, a ponad 4,3 tys. przedsiębiorców zawiesiło działalność. Decyzja o dalszym przedłużeniu obostrzeń spowoduje, że straty będą już dla wielu nie do odrobienia.

- Zdecydowana większość firm gastronomicznych jest w sytuacji, w której osiągane obroty nie pokrywają ani kosztów stałych, ani wynagrodzenia pracowników. Co czwarty restaurator obawia się pojawienia lub nasilenia problemów z cash flow (rachunkiem przepływów pieniężnych) - mówi Jan Enno Einfeld. - Największą stratą dla firm gastronomicznych jest utrata czasem wieloletnich i lojalnych pracowników.

Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej szacuje, że pandemia kosztowała już branżę ponad 130 tys. miejsc pracy. Pozostałym pracownikom zmniejszono wynagrodzenia.

Sytuacja panująca w branży gastronomicznej jest trudna dla wszystkich podmiotów, niezależnie od skali działania. Niedawno jeden z największych graczy na rynku, spółka AmRest, odnotowała spadek obrotów w III kwartale o 12,6 proc. rok do roku. Po trzech miesiącach funkcjonowania w zamknięciu przedsiębiorcy nie myślą już o rywalizowaniu z konkurencją, bo ta również boryka się z brakiem przychodów. Firmy walczą o przetrwanie każdego kolejnego dnia, aby nie dołączyć do grona ok. 7-8 tys. lokali gastronomicznych, które w zeszłym roku ogłosiły upadłość w wyniku pandemii.

Galeria

Zobacz również