8 marca świętujemy Międzynarodowy Dzień Kobiet. Niektórzy uważają, że to komunistyczny relikt i nie warto o nim wspominać. A jaka jest prawda?
Prof. Małgorzata Dajnowicz z Wydziału Historii i Stosunków Międzynarodowych UwB: Dzień Kobiet ustanowiono oficjalnie w 1910 roku, choć już w 1908 roku, co ciekawe w lutym, obchodzono to święto w Ameryce. Natomiast 8 marca 1910 roku Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze ustanowiła obchodzony na całym świecie Międzynarodowy Dzień Kobiet. Ten miał akcentować głównie ideę praw kobiet.
W PRL-u to święto miało służyć również celom propagandowym. Symbolizowało ważną rolę kobiet w różnych obszarach socjalistycznego życia społecznego, gospodarczego czy zawodowego. Dzień kobiet obchodzono bardzo uroczyście w zakładach pracy. Wręczano wówczas paniom goździki lub późniejszym okresie tulipany oraz - co dzisiaj wydaje się nieprawdopodobne - rajstopy. Bardzo uroczyście świętowano 8 marca zwłaszcza za dekady Edwarda Gierka, który publicznie często pokazywał się w towarzystwie kobiet.
Zostawmy na boku PRL i wróćmy do początku XX wieku. O jakie prawa walczyły kobiety? I dlaczego wybrano datę 8 marca?
Kobiety w początkach XX wieku już bardzo wyraźnie apelowały o prawa wyborcze i równy z mężczyznami dostęp do życia publicznego. Ważne były zwłaszcza prawa w zakresie dostępu do kultury, oświaty i pracy zawodowej. Bardziej wyraźnie niż w XIX wieku o edukację powszechną upominały się kobiety z niższych warstw społecznych.
A 8 marca jest datą symboliczną. Tego dnia, blisko 120 lat temu odbyły się protesty kobiet w Nowym Jorku. Obecnie Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzony w kilkudziesięciu krajach świata.
8 marca to także okazja, żeby wspomnieć o paniach, które były pionierkami m.in. w edukacji, medycynie, sądownictwie czy polityce. Na które kobiety z okazji 8 marca zwróciłaby Pani uwagę szczególnie?
Jest wiele wybitnych kobiet. Jeśli mielibyśmy nawiązywać do 8 marca symbolizującego dążenia kobiet do równouprawnienia, to chyba należałoby wskazać na Brytyjki - jako te, które bardzo wyraziście upominały się o prawa wyborcze długo przed nadaniem tych praw kobietom w krajach tzw. cywilizacji zachodniej.
Wiele niezwykłych historii z paniami w roli głównej możemy znaleźć w "Studiach Kobiecych", czyli czasopiśmie naukowym Instytutu Studiów Kobiecych, którego jest Pani redaktor naczelną. To jedyne takie czasopismo w Polsce?
Tak, to jedyne pismo naukowe w Polsce, gdzie publikuje się artykuły dotyczące wyłącznie tematyki kobiecej, zwłaszcza z zakresu historii kobiet. Powołaliśmy je w 2016 roku i wydaje się, że już zyskało uznanie wśród badaczy i miłośników dziejów kobiet. W naszym czasopiśmie dominuje historia, aczkolwiek jesteśmy też otwarci na teksty z innych dziedzin, np. artykuły prawnicze, kulturoznawcze. Publikują u nas także socjolodzy, politolodzy czy prasoznawcy. Wydaliśmy już dziewięć czasopism, czytelnicy mogą zajrzeć do wielu ciekawych tekstów.
Dlaczego trzeba i warto upowszechniać historię kobiet? Pani zajmuje się tą tematyką od kilku lat, tworząc np. cykl Pionierki.
Historia kobiet to istotna część historii społecznej. Panie miały bardzo duży wkład w rozwój cywilizacyjny, chociażby państw narodowych. Poza tym historia ich działalności jest bardzo ciekawa, a jej upowszechnianie jest ważne dla zaakcentowania znaczenia kobiet w różnych procesach, społecznych, politycznych, itd. W ostaniem czasie historia kobiet jako subdyscyplina staje się coraz bardziej popularna wśród badaczy. Poznawane są nowe obszary nie tylko z XIX i XX wieku, ale i z okresów znacznie wcześniejszych, także ze starożytności czy średniowiecza.