Profilaktycznie usunęły piersi. Pierwsze białostockie pacjentki po profilaktycznej mastektomii refundowanej przez NFZ

-Nie wahałam się, mam dla kogo żyć. Wolałam usunąć piersi niż czekać na chorobę - mówi pani Katarzyna, jedna z dwóch pierwszych pacjentek Białostockiego Centrum Onkologii, które zdecydowały się na zabieg usunięcia piersi. Od stycznia 2019 roku profilaktyczna mastektomia obu piersi jest refundowana przez NFZ.

 fot. pixabay

fot. pixabay

Profilaktyczna mastektomia, czyli zabieg usunięcia piersi znacząco zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi. Do tej pory, Narodowy Fundusz Zdrowia refundował jedynie zabieg usunięcia jednej piersi, w której znaleziono złośliwy guz. Nawet jeśli nawrót choroby w drugiej piersi był niemal pewny. W styczniu 2019 roku, minister zdrowia wydał rozporządzenie ws. refundacji tych zabiegów (mastektomii z rekonstrukcją piersi).

-To są zabiegi, które w sposób istotny zmniejszają ryzyko zachorowania na raka piersi. Myślę, że to przede wszystkim bardzo dobre narzędzie do zapobiegania chorobie, szczególnie dla pacjentek młodych, u których to ryzyko jest wysokie, które mają rodziny. Życie ze świadomością dużego prawdopodobieństwa zachorowania na raka, znacząco obniża komfort życia tych ludzi - mówi dr Leszek Kozłowski, kierownik oddziału chirurgii onkologicznej z pododdziałem chirurgii piersi i rekonstrukcji.

Ryzyko zachorowania na raka piersi przy obciążeniu genetycznym - głównie z mutacją genów BRCA1 i BRCA2 wynosi nawet 80 proc. Dodatkowo wzrasta też ryzyko raka jajnika, raka otrzewnej i raka jajowodu.

-Najczęściej przy mutacji tych genów dochodzi właśnie do raka piesi. Są to raki bardzo agresywne, szybko postępujące, szybko dające przeżuty. Pacjentki obciążone mutacjami BRCA1 i BRCA2 są to kobiety młode, często przed 40. rokiem życia. Dlatego tak ważne jest poddawanie się badaniom profilaktycznym i genetycznym - zauważa dr hab. Luiza Kańczuga-Koda 

"MAM DLA KOGO ŻYĆ"

Do tej pory, w Białostockim Centrum Onkologii, profilaktycznej mastektomii poddały się dwie pacjentki. Jedną z nich jest 35 - letnia Pani Katarzyna, żona, mama trójki dzieci. Zaczęło się od małego guzka, wielkości ziarna pieprzu, który wyczuła pod skórą, tuż nad piersią.

-Z guzkiem najpierw poszłam do ginekologia, dostałam skierowanie do chirurga onkologicznego. Po wycięciu guza okazało się, że to nowotwór złośliwy piersi - wspomina pani Katarzyna

Poddano ją leczeniu i badaniom genetycznym, które wykazały mutację BRCA2. Ryzyko ponownego zachorowania było duże, choć w jej rodzinie jest pierwszą osobą ze zdiagnozowanym rakiem. Nad mastektomią nie zastanawiała się długo.

-Nie wahałam się. Mam trójkę dzieci, męża, mam dla kogo żyć. Nie chciałam czekać aż choroba wróci, pojawi się kolejny guz i ta niepewność - przyznaje pani Kasia. -Nie odczułam, że straciłam jakąś kobiecość. Dzięki usunięciu obu piersi oraz rekonstrukcji i wszczepieniu implantu, moje piersi wyglądają dobrze. Mam jedynie niewielką bliznę - dodaje.

Podczas spotkania z dziennikarzami, Pani Katarzyna zaapelowała do wszystkich kobiet, by w codziennym biegu i natłoku spraw poświęciły trochę czasu na swoje zdrowie, badały się i pamiętały, jak ważne są dla swoich rodzin.

Zobacz również