Profilaktyczna mastektomia, czyli zabieg usunięcia piersi znacząco zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi. Do tej pory, Narodowy Fundusz Zdrowia refundował jedynie zabieg usunięcia jednej piersi, w której znaleziono złośliwy guz. Nawet jeśli nawrót choroby w drugiej piersi był niemal pewny. W styczniu 2019 roku, minister zdrowia wydał rozporządzenie ws. refundacji tych zabiegów (mastektomii z rekonstrukcją piersi).
-To są zabiegi, które w sposób istotny zmniejszają ryzyko zachorowania na raka piersi. Myślę, że to przede wszystkim bardzo dobre narzędzie do zapobiegania chorobie, szczególnie dla pacjentek młodych, u których to ryzyko jest wysokie, które mają rodziny. Życie ze świadomością dużego prawdopodobieństwa zachorowania na raka, znacząco obniża komfort życia tych ludzi - mówi dr Leszek Kozłowski, kierownik oddziału chirurgii onkologicznej z pododdziałem chirurgii piersi i rekonstrukcji.
Ryzyko zachorowania na raka piersi przy obciążeniu genetycznym - głównie z mutacją genów BRCA1 i BRCA2 wynosi nawet 80 proc. Dodatkowo wzrasta też ryzyko raka jajnika, raka otrzewnej i raka jajowodu.
-Najczęściej przy mutacji tych genów dochodzi właśnie do raka piesi. Są to raki bardzo agresywne, szybko postępujące, szybko dające przeżuty. Pacjentki obciążone mutacjami BRCA1 i BRCA2 są to kobiety młode, często przed 40. rokiem życia. Dlatego tak ważne jest poddawanie się badaniom profilaktycznym i genetycznym - zauważa dr hab. Luiza Kańczuga-Koda
"MAM DLA KOGO ŻYĆ"
Do tej pory, w Białostockim Centrum Onkologii, profilaktycznej mastektomii poddały się dwie pacjentki. Jedną z nich jest 35 - letnia Pani Katarzyna, żona, mama trójki dzieci. Zaczęło się od małego guzka, wielkości ziarna pieprzu, który wyczuła pod skórą, tuż nad piersią.
-Z guzkiem najpierw poszłam do ginekologia, dostałam skierowanie do chirurga onkologicznego. Po wycięciu guza okazało się, że to nowotwór złośliwy piersi - wspomina pani Katarzyna
Poddano ją leczeniu i badaniom genetycznym, które wykazały mutację BRCA2. Ryzyko ponownego zachorowania było duże, choć w jej rodzinie jest pierwszą osobą ze zdiagnozowanym rakiem. Nad mastektomią nie zastanawiała się długo.
-Nie wahałam się. Mam trójkę dzieci, męża, mam dla kogo żyć. Nie chciałam czekać aż choroba wróci, pojawi się kolejny guz i ta niepewność - przyznaje pani Kasia. -Nie odczułam, że straciłam jakąś kobiecość. Dzięki usunięciu obu piersi oraz rekonstrukcji i wszczepieniu implantu, moje piersi wyglądają dobrze. Mam jedynie niewielką bliznę - dodaje.
Podczas spotkania z dziennikarzami, Pani Katarzyna zaapelowała do wszystkich kobiet, by w codziennym biegu i natłoku spraw poświęciły trochę czasu na swoje zdrowie, badały się i pamiętały, jak ważne są dla swoich rodzin.