ROZMOWA. Pierwszy rok Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Wyjątkowa ekspozycja, warsztaty edukacyjne, żywe lekcje historii - tak przedstawia się oferta Muzeum Pamięci Sybiru przy ul. Węglowej w Białymstoku. "Proszę mi wierzyć, to miejsce autentycznych emocji" - przekonuje prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor placówki.

[fot. Karol Zalewski/bia24.pl]

[fot. Karol Zalewski/bia24.pl]

Muzeum Pamięci Sybiru przy ul. Węglowej w Białymstoku otwarto 17 września 2021 r. Data nieprzypadkowa, bo to rocznica sowieckiej agresji na Polskę oraz Dzień Sybiraka. Ekspozycje i eksponaty przedstawiają m.in. losy więźniów, zesłańców i ofiar Związku Radzieckiego. Budowa placówki została sfinansowana m.in. z budżetu Białegostoku, funduszy Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu i środków unijnych.

W pierwszą rocznicę utworzenia Muzeum Pamięci Sybiru oraz 83. napaści ZSRR na Polskę, zaplanowane są różnorodne wydarzenia. To m.in. zwiedzanie wystawy stałej w towarzystwie Sybiraków, pokaz filmu dokumentalnego "Cena wyzwolenia" oraz zapalenie symbolicznych świec na torach prowadzących do placówki. Szczegóły w naszym art. pt. "Białostockie obchody rocznicy sowieckiej napaści na Polskę".

***

Patryk Śledź, bia24.pl: Chyba nikt nie przypuszczał, że historia, o której opowiadacie, się powtórzy.

Prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru: Niestety. To olbrzymie, przykre zaskoczenie. Niedawno zakończyliśmy raport, który ukaże się w druku pod koniec roku, mówiący o trwającym konflikcie i idei "ruskiego miru". Pokazujemy, że ta wojna, której fragmenty widzimy codziennie w telewizji, nie jest wymysłem szaleńca. Jest po prostu konsekwetnie prowadzoną polityką, co najmniej od połowy XIX wieku. Przy okazji, warto podkreślić, że mamy specjalny program przygotowany dla naszych gości z Ukrainy: cykl warsztatów dla młodzieży, specjalną ścieżkę edukacyjną i wiele więcej.

Jaki był pierwszy rok funkcjonowania Muzeum Pamięci Sybiru?

Trudny, bo trzeba pamiętać, że trafiliśmy na kolejną falę pandemii i właśnie na wojnę w Ukrainie. W tym czasie odwiedziło nas ok. 40 tys. osób. Organizowaliśmy zajęcia dla młodzieży - nie tylko tutaj w Białymstoku, ale także za granicą. Nasi pracownicy prowadzili je np. w Wielkiej Brytanii. Różnorodnych inicjatyw był cały szereg. Wspomnę chociażby Eksponat Miesiąca, gdzie honorujemy darczyńców i za każdym razem jest to wyjątkowe spotkanie. Ponad 90 proc. naszych zbiorów to są darowizny. Ten pierwszy rok to także kontynuacja inwestycji. W tej chwili, przygotowujemy nową salę wystaw czasowych, pierwsza z nich czeka nas już w przyszłym roku. Podejmowaliśmy również międzynarodową współpracę naukową, nawiązaliśmy kontakty z wieloma środowiskami sybirackimi, akademickimi. Nie ukrywam, że kluczowym kierunkiem jest Kazachstan.

Dlaczego?

Tam do dzisiaj mieszkają potomkowie osób zesłanych. Należy pamiętać, że zesłanych, ale w tej pierwszej wielkiej wywózce z 1936 r. Mamy niesamowity materiał, jeśli chodzi o relacje drugiego, trzeciego pokolenia, które mieszka w Kazachstanie, ale też jesteśmy po bardzo dobrych rozmowach m.in. z archiwum w Pawłodarze, które jest skłonne udostępnić nam dokumenty, tak żeby każdy był w stanie się dowiedzieć o losach swoich rodzin. O czym warto pamiętać, w rozmowach o wywózkach często używamy określenia - "na Syberię", ale tak na prawdę 50 proc. deportowanych trafiło nie tam, a do Kazachstanu właśnie. Tam jest olbrzymia skarbnica dokumentów.

Brak możliwości współpracy z Rosją to spore utrudnienie?

Oczywiście. Rosja, Białoruś i Ukraina niestety są dla nas zamknięte. W związku z tym, naturalnym kierunkiem "ekspansji", poszukiwań dokumentów są Kazachstan, a w dalszej kolejności również Uzbekistan. Podejmujemy też pracę z krajami, które podobnie jak Polska, ucierpiały w wyniku deportacji np. z krajami nadbałtyckimi. Ostatni Peleton Pamięci, który odbył się pod koniec sierpnia br. był dedykowany nie tylko polskim wywózkom, ale również litewskim.

Co do samego Muzeum Pamięci Sybiru, zwiedzający sugerują Wam, że coś warto byłoby poprawić?

Przyznam, że nie przychodzi mi nic takiego do głowy. Jedyne co dostajemy to ich łzy wzruszenia. Prawdopodobnie są drobne niedociągnięcia, ale ja ich nie widzę. O tym czy mówię prawdę, lepiej przekonać się osobiście i przyjść do Muzeum Pamięci Sybiru - największego i najnowocześniejszego muzeum na wschód od Wisły i jedynej narracyjnej placówki w tej części Europy, gdzie sami Sybiracy poprzez osobiste relacje opowiadają o swoich przeżyciach. Proszę mi wierzyć, to miejsce autentycznych emocji. Nie możemy konkurować z Warszawą, Krakowem czy Gdańskiem, gdyż tam jest o wiele większa liczba potencjalnych gości. Natomiast, jeżeli chodzi o ścianę wschodnią, myślę, że tutaj nasze wyniki są bardzo dobre.

Co w planach?

Cały szereg wydarzeń. To m.in. Bieg Pamięci Sybiru. Prowadzimy rozmowy i wygląda na to, że po raz pierwszy odbędzie się w Białymstoku oraz w jednym z wielkich miast w Polsce. Chcemy, żeby odbywał się w kraju nie tylko wirtualnie, jak dotychczas, ale też w sposób realny.

Czego Państwu życzyć?

Myślę, że tak jak nam wszystkim - spokoju i tego, żeby sytuacja za naszą wschodnią granicą, jak najszybciej się zakończyła. Nam, jako historykom - żebyśmy nie musieli komentować wydarzeń bieżących, a wrócili do komentowania przeszłości.

Zobacz również