Prezydent Białegostoku nie przekaże Poczcie Polskiej spisu wyborców i zawiadamia prokuraturę

Jest afera z Pocztą Polską i wyborami prezydenckimi. Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa: "Niepodpisany e-mail, w którym żąda się od Miasta udostępnienia informacji o wyborcach, może być próbą wyłudzenia danych osobowych mieszkańców. To także podżeganie do niedopuszczalnego przetwarzania tych danych" - czytamy w informacji na oficjalnej stronie Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Podobnie postąpili prezydenci innych miast w Polsce.

Białystok, widok na Urząd Miejski /fot. archiwum Bia24/

Białystok, widok na Urząd Miejski /fot. archiwum Bia24/

W czwartek podczas wideokonferencji prezydent Białegostoku informował o otrzymaniu od Poczty Polskiej maili z nakazem udostępnienia spisów wyborców wraz z danymi osobowymi - adresami, imionami i nazwiskami i numerami pesel. Podkreślił, że mail przyszedł "późną nocą" i nie był przez nikogo personalnie podpisany - widniało tylko w podpisie "Poczta Polska". 

Taki mail otrzymał również prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz. Jak powiedział, danych takich nie wydał. 

- Zakres żądania wykracza nawet poza typowe spisy wyborców, które miasto przygotowuje. Do suwalskiego Ratusza napływają listy od mieszkańców mówiące, żebym chronił ich dane osobowe, żebym nie wydawał dla operatora pocztowego tych danych. Bo jeżeli wydam, to zostanę oskarżony o bezprawne działanie. Nie wydałem żadnych danych osobowych, o których mowa jest w mailu. Jestem między młotem a kowadłem, tak mogę powiedzieć dzisiaj - mówi prezydent Czesław Renkiewicz.

Poczta Polska potwierdziła w piątek, że skierowany do samorządów wniosek o przekazanie danych ze spisu wyborców wynika z roli, jaką operator ten ma pełnić w obsłudze głosowania w ramach wyborów prezydenckich. Polegać ona będzie na dostarczeniu do wyborców pakietów wyborczych, a następnie przekazania kart wyborczych do obwodowych komisji wyborczych. Poczta Polska poinformowała, że wniosek został rozesłany niezwłocznie po przygotowaniu zakresu danych niezbędnych Poczcie Polskiej do właściwej obsługi wyborów korespondencyjnych. Wniosek wysłano w formie elektronicznej w godzinach nocnych, bez zbędnej zwłoki. 

Rzeczniczka Poczty Polskiej SA Justyna Siwek poinformowała Polską Agencję Prasową, że wnioski, które wysłano do samorządowców w nocy ze środy na czwartek, zostaną opatrzone podpisem kwalifikowanym i wysłane ponownie.

- Żeby spełnić takie żądanie musiałoby ono opierać się na odpowiedniej podstawie prawnej. A stan prawny na dziś jest taki, że to samorządy realizują zadania związane z organizacją wyborów prezydenckich 10 maja - powiedział prezydent Tadeusz Truskolaski. - Aktualnie ani Kodeks Wyborczy ani żadna inna, obowiązująca w Polsce ustawa, nie przewidują udziału Poczty Polskiej w tym procesie. Ustawa dotycząca wyborów korespondencyjnych jest ciągle procedowana, jej "droga legislacyjna" trwa i dopóki się nie zakończy, nie może być podstawą jakichkolwiek działań z naszej strony. Dlatego też złożyłem do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Poczta Polska może otrzymać dane ze spisu wyborców, jeżeli są one potrzebne w celu wykonania obowiązków nałożonych przez administrację rządową; wniosek w tej sprawie musi być podpisany podpisem elektronicznym - podkreślił w piśmie do komisarzy wyborczych szef PKW Sylwester Marciniak. Informację o takim piśmie podała wczoraj Polska Agencja Prasowa. 

"W ocenie PKW podstawą do wydania danych ze spisu wyborców przez gminę może być włącznie wniosek podpisany podpisem elektronicznym przez osobę upoważnioną do reprezentowania operatora wyznaczonego" - głosi pismo przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka. Ponadto, jak wskazuje szef PKW, do wniosku powinna być dołączona kopia rozstrzygnięcia organu administracji rządowej o nałożeniu na Pocztę Polską obowiązku, z którym wiąże się konieczność pozyskania danych ze spisu wyborców.

Zdaniem prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego wysłany do urzędu e-mail może stanowić próbę pozyskania - wyłudzenia bez podstawy prawnej ze spisu wyborców danych osobowych mieszkańców Białegostoku. Wniosek jest sprzeczny z prawem. Rejestr wyborców sporządzony w trybie art. 26 § 11 Kodeksu Wyborczego nie zawiera danych wnioskowanych o przekazanie. Z kolei sporządzony przez Urząd Miejski w Białymstoku spis wyborców podlega przekazaniu w przeddzień wyborów przewodniczącemu właściwej obwodowej komisji do spraw przeprowadzania głosowania w obwodzie. Stosownie do postanowień rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z 29 grudnia 2014 r. w sprawie spisu wyborców gmina zobowiązana jest do udostępnienia spisu na pisemny wniosek wyborcy. Żadne z przywołanych przepisów nie przewidują przekazania danych na rzecz takiego wnioskodawcy jak Poczta Polska.

Ponadto przesłanie spisu wyborców przez Internet, w formie niezabezpieczonej (niezaszyfrowanej) stanowi naruszenie zasady poufności oraz zasad bezpieczeństwa określonych w przepisach (m.in. o ochronie danych osobowych). Dodatkowo wniosek o przekazanie danych nie został podpisany przez uprawnioną osobę.

Udostępnienie danych, w sposób zgodny z wnioskiem podpisanym jako Poczta Polska, naraża Prezydenta Miasta Białegostoku na odpowiedzialność karną.

Podobnie jak prezydent Białegostoku z wnioskami do prokuratury wsytąpili m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Związek Miast Polskich, zrzeszający ponad 130 miast, oraz Unia Metropolii Polskich, którą tworzy obecnie 12 miast (Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa, Wrocław), stoją na stanowisku, że żądanie Poczty Polskiej jest niezgodne z prawem.

- Mamy kłopot z organizacją wyborów w trybie konstytucyjnym - powiedziała w piątek wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. - Jeżeli samorządy, które są dysponentami rejestrów wyborców ich nie przekażą, będzie to bardzo istotna przeszkoda formalna w organizowaniu wyborów 10 maja 2020 roku - oceniła.

Zobacz również