W sobotę tuż po północy, na krajowej "65", wracający po służbie komisarz Radosław Bakun z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku zauważył w rowie rozbity samochód. To auto chwilę wcześniej wyprzedziło go z dużą prędkością. W środku policjant zauważył ślady krwi, jednak kierowcy nie było w pobliżu samochodu.
Natychmiast o tym zdarzeniu poinformował dyżurnego białostockiej komendy.
Na miejsce przyjechali policjanci wraz z psami tropiącymi. Czworonożni funkcjonariusze Luna i Hades od razu podjęli trop. Po chwili tropienia, odnaleźli zakrwawionego mężczyznę, który leżał w polu kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Mężczyzna nie wiedział, gdzie się znajduje i uskarżał się na silny ból. Mundurowi natychmiast udzielili mu pierwszej pomocy i zostali z nim aż do przyjazdu karetki pogotowia.
Z pola, mężczyzna z licznymi złamaniami trafił do szpitala.
Jak ustalili policjanci, 22-latek miał ponad promil alkoholu w organizmie. Za przestępstwo, którego się dopuścił grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.