Przejście podziemne pod Aleją Piłsudskiego i ul. Sienkiewicza powstało w grudniu 2013 r. Niedługo po uroczysty otwarciu wprowadzili się tam pierwsi najemcy. Niektórzy są do dziś, np. piekarnia "Okruszek", inni tj. "Cukiernia" dopiero od roku.
- Na brak klientów nie narzekamy, a po roku działalności mamy już wielu stałych. Bywa, że przyjeżdżają do nas na zakupy z drugiego końca miasta - opowiada pani Katarzyna, ekspedientka. - Największy ruch jest, gdy ludzie wracają z pracy czyli w godz. 14-16.
" foto. Bia24"/>
Podobnie jak Cukiernia tak i drogeria "Karel" w przejściu podziemnym funkcjonuje od roku. Beata Juchnowicz, właścicielka sklepu wcześniej przez 24 lata handlowała kosmetykami na dworcu PKS.
- Do dworca człowiek był przyzwyczajony. Ale tu w przejściu mam lepiej - opowiada pani Beata. - Owszem bywa, że całymi dniami słońca nie widzę, ale za to tu cieplej i czyściej niż na dworcu. A i klientów mam wielu, głównie młodych kobiet. Wolą do mnie przyjść niż do galerii handlowej...
Obecnie w przejściu podziemnym działa kiosk "Inmedio", w którym również można nadać paczki kurierskie, piekarnia, cukiernia, drogeria i punkt sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Przed kilkoma tygodniami został zamknięty sklep z bielizną.
foto. Bia24
KOMENTARZ
Przejścia podziemne są dość trudnym elementem przestrzeni ruchu pieszego, choć w naszym kraju wciąż dominuje myślenie o tym, że spychanie ludzi do podziemi służy zwiększaniu ich bezpieczeństwa. Wiele miast, w tym także Białystok gotowych było zainwestować nawet duże pieniądze w ich budowę, w myśl mylnego symbolu nowoczesności miast. Owszem pod ziemią wyeliminowano możliwość potrącenia pieszego przez samochód, ale znacznie zmniejszono tym samym bezpieczeństwo osobiste. Warto też zauważyć, że przejścia pod ziemią to nie wymysł wysokorozwiniętych regionów, a "bloku sowieckiego". W metropoliach Zachodu przejścia podziemne budowano niezmiernie rzadko. Podsumowując, ani to nie nowoczesne, ani super bezpieczne. Ale jak się okazuje w Białymstoku, który nigdy wcześniej swojego przejścia pod ziemią nie miał, a teraz ma, ono się sprawdza. I to całkiem nieźle. Po ponad trzech latach funkcjonowania nie tylko spełnia swoją rolę, ale również stało się przyjemnym miejscem pracy.