- Jestem na Podlasiu, niedaleko granicy białorusko-ukraińskiej. Prowadzimy tutaj przygotowania do wsparcia naszych ukraińskich partnerów. Dostaliśmy prośbę o to, aby pomóc w kontaktach ze stroną białoruską. I jesteśmy pośrednikiem, tak jak to było w poprzednich dniach - mówi wiceminister w porannej rozmowie Roberta Mazurka na antenie RMF FM.
Od razu po zakończeniu pierwszej tury negocjacji (28 lutego w obwodzie homelskim na Białorusi) pojawiły się informacje o kolejnym spotkaniu, ale już na polsko-białoruskiej granicy. Strona rosyjska w kolejnych dniach doprecyzowała i wskazała Puszczę Białowieską - jej białoruską część - jako miejsce spotkania.
Kijów chciał jednak przenieść negocjacje z Moskwą z Puszczy Białowieskiej do sąsiednich krajów. Ale oficjalne stanowisko strony rosyjskiej jest jednoznaczne: "delegacja rosyjska jest gotowa negocjować tylko na terytorium Białorusi". W grę wchodzi również obwód brzeski - położony na polsko-białoruskim pograniczu.
Pierwsza tura rozmów nie przyniosła zasadniczego przełomu. Kolejna? - Mamy nadzieję, że ta druga runda przyniesie przynajmniej wstrzymanie ognia. Przynajmniej zatrzymanie tych działań zbrojnych, które prowadzi Rosja - wyjaśnia Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych.
Całą rozmowę znajdziecie TU