Micra TPS - tak nazywa się ten najmniejszy na świecie bezelektrodowy stymulator serca. Jest nieco większy od podłużnych kapsułek, które czasem muszą przyjmować pacjenci. Jest też około dziesięć razy mniejszy od tradycyjnych rozruszników. Inaczej wygląda również zabieg wszczepienia urządzenia.
- Tradycyjny stymulator jest wielkości pudelka od zapałek - tłumaczy dr Marcin Witkowski, kardiolog z USK, który asystował do dzisiejszego zabiegu. - Podczas operacji nacinamy skórę na wysokości obojczyka i wszczepiamy podskórnie ten stymulator w mięsień. Następnie wprowadza się przez układ żylny elektrody, które z kolei łączymy ze stymulatorem. W przypadku tego pacjenta trzykrotne wszczepienie tradycyjnego rozrusznika zakończyło się fiaskiem.
- Pacjent cierpi na objawową bradykardię czyli wolną pracę serca z pauzami trwającymi 5-6 sekund, co prowadzi do omdleń - tłumaczy prof. Bożena Sobkowicz, kierownik Kliniki Kardiologii. - Już trzykrotnie w innym ośrodku miał wszczepiany tradycyjny stymulator z elektrodami i to zarówno po lewej stronie klatki piersiowej, jak i po prawej. Za każdym razem dochodziło do infekcji i stymulator musiał być usunięty. Mężczyzna choruje na chorobę wieńcową i właściwie nie znaleźliśmy przyczyny, dlaczego za każdym razem dochodziło do zakażenia. W przypadku tego pacjenta zostały już wyczerpane wszystkie możliwości leczenia. Decyzja o wszczepieniu stymulatora bezelektrodowego została podjęta na ratunek życia.
Dzisiaj białostoccy lekarze pod okiem bardziej doświadczonego prof. Przemysława Mitkowskiego z I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, wykonali zabieg wszczepienia stymulatora MICRA TPS.
- Nasze postępowanie wyglądało nieco inaczej - wyjaśnia dr Witkowski.- Urządzenie zostało wprowadzone przez żyłę udową bezpośrednio do prawej komory serca Ze względu na jego małe rozmiary, stymulator mógł być w całości wszczepiony w mięsień prawej komory, w którym trzyma się dzięki "haczykom". Ryzyko infekcji związanej ze wszczepieniem urządzenia jest w tym wypadku minimalne. Czas działania przewidziany jest na 10 lat, po tym okresie w razie konieczności możliwe będzie wszczepienie kolejnego, podobnego stymulatora.
Na razie nowe typy stymulatorów nie będą standardowo wszczepiane w USK. Największą przeszkodą jest cena stymulatora. Urządzenie kosztuje około 40 tys. zł (standardowy stymulator jest dziesięć razy tańszy) i nie jest refundowane przez NFZ. Gdyby nawet to się zmieniło, takich przypadków byłoby kilka rocznie.
- Ten stymulator ma również swoje niedoskonałości, on można powiedzieć zastępuje jedynie jedną elektrodę, a normalnie stymulatory mają dwie elektrody. Jedną umieszczamy w komorze, a jedną w przedsionku - dodaje dr Witkowski. - I chociażby z tego powodu nie jest on wskazany dla wszystkich pacjentów.
Pierwsza implantacja stymulatora Micra TPS na świecie odbyła się sześć lat temu. W Polsce ten rozrusznik jest wszczepiany od trzech lat (obecnie jedynie w dwóch ośrodkach - Warszawie i Zabrzu). Do tej pory wszczepiono ich u ponad 180 pacjentów.