W sobotę (17 marca) ok. godz. 12, policjanci otrzymali anonimowe zgłoszenie o nietrzeźwym lekarzu w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Na miejscu okazało się, że 39 -letni mężczyzna miał prawie 1,6 promila w wydychanym powietrzu. Lekarz opuścił szpital w obecności policji. Nie postawiono mu jednak żadnych zarzutów.
We wtorek (20 marca) dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego podjęła decyzję o rozwiązaniu kontraktu z lekarzem. Obowiązuje go miesięczny okres wypowiedzenia, bez możliwości świadczenia pracy. Szpital powołał zespół, który miał zbadać czy specjalista podczas pełnienia sobotniego dyżuru, miał kontakt z pacjentami. Istotny jest też fakt, dlaczego stan lekarza nie wzbudził podejrzeń jego przełożonych.
Z WYKROCZENIA NA PRZESTĘPSTWO
Jak się dziś dowiedzieliśmy, dowody, które zgromadziła już w tej sprawie policja, pozwoliły wszcząć postępowanie i zmienić kwalifikację czynu na przestępstwo, a nie jak początkowo podawano - wykroczenie. Z naszych informacji wynika, że kamery monitoringu mogły zarejestrować fakt, że mężczyzna tego dnia przyjmował pacjentów, a tym samym mógł narazić ich na niebezpieczeństwo.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Nie mamy nic do ukrycia, ale oficjalne ustalenia zostaną przedstawione za kilka dni. Cały czas prowadzimy swoje własne postępowanie, sprawdzamy i analizujemy. Lekarz pełnił także dyżur dzień wcześniej, zatem analizujemy to zdarzenie szerzej niż tylko w kontekście tej feralnej soboty - mówi Marcin Tomkiel, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
LEKARZ PRACUJE W INNYM SZPITALU
39 - letni mężczyzna pracował w USK blisko cztery lata. Jest specjalistą w dziedzinie chorób wewnętrznych, robi specjalizację z ratownictwa medycznego. Szpital uniwersytecki nie był jego jedynym miejscem zatrudnienia. Dzień po sobotnim dyżurze, z którego wyszedł w asyście policji, pełnił dyżur w Wojewódzkim Szpitale Zespolonym w Białymstoku. Pracuje tam od kilku lat i będzie pracował nadal. W środę (21 marca), właśnie w Śniadecji rozstrzygnięto konkurs kontraktów.
"Udzielanie świadczeń medycznych w godzinach normalnej ordynacji oraz pełnienie dyżurów medycznych przez lekarza specjalistę lub lekarza w trakcie specjalizacji w dziedzinie medycyny ratunkowej, chorób wewnętrznych lub innej dziedziny w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym." - Taki zakres świadczeń opisuje szpital w informacji o zawarciu umów ze specjalistami. Pod spodem widnieje 13 nazwisk lekarzy, z którymi w ramach konkursu zostanie podpisany kontrakt. Wśród nich nazwisko specjalisty, który kilka dni wcześniej pełnił dyżur pod wpływem alkoholu. Szpital zapewnia, że nic o sobotnim zdarzeniu nie wiedział.
- Jest to dla nas zaskoczenie, nie posiadamy takiej oficjalnej informacji. Lekarz spełniał wszystkie warunki kontraktowe, dlatego nadal będzie z nami współpracował. To osoba z bardzo dobrą opinią, znakomity specjalista. Dlatego tym trudniej mi się odnieść do tej informacji - komentuje sprawę Elżbieta Chomoniuk, zastępca kierownika Działu Zatrudnienia i Płac Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Trudno mi powiedzieć jakie dalej będą podejmowane kroki w tej sprawie - dodaje.
Wykonywanie czynności zawodowych pod wpływem alkoholu może stanowić przestępstwo narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Lekarze odpowiadają zazwyczaj na podstawie art. 160 § 2 lub § 3 kodeksu karnego:
§ 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.