We wrześniu zeszłego roku Rada Miasta Białystok formalnie zatwierdziła nadanie skwerowi mieszczącemu się przy gmachu Wydziału Filologicznego i Wydziału Historyczno - Socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku imienia Anny Markowej. Podczas uroczystości otwarcia skweru w maju tego roku padła spontaniczna propozycja, aby w gronie przyjaciół, poetów, mieszkańców Białegostoku, miłośników poezji i prozy pisarki spotkać się właśnie w dniu imienin Anny. Organizatorzy (Wydział Filologiczny Uniwersytetu w Białymstoku, Stowarzyszenie Szukamy Polski oraz Klub Czytelniczy Ex Libris-przyp.red) na pierwsze "imieninowe" spotkanie na zapraszają 26 lipca (w piątek). Początek godz. 12.
- Będziemy czytać przyniesione przez nas, ulubione wiersze tej autorki lub losować wybrane utwory - powiedział dr Krzysztof Korotkich z Instytutu Filologii Polskiej UwB. - Swój udział w
wydarzeniu zapowiedzieli syn i synowa Anny Markowej oraz grupa przyjaciół pisarki. Zapraszamy też wszystkich chętnych - dodaje.
Twórczość poetycka Anny Markowej nie wymaga rekomendacji. Spod pióra tej autorki wyszło kilkanaście książek, które na długo zapadają w pamięć, gdyż dotyczą spraw głęboko ludzkich. Mądre doświadczeniem i gorzkie dojrzałością, poruszają prawdą o człowieku, pięknem formy i bogactwem świata wyobraźni poetyckiej. Taki jest zbiór wierszy "Moja piękna ciemnowłosa". Podobne refleksje budzi tom opowiadań "Długożywie". Do wymienionych tytułów dołączył "Ciemny lakier", w którym Anna Markowa potwierdza swoje wielkie mistrzostwo dowodząc, że o sprawach ważnych, tak starych jak człowiek i jego natura, można mówić wieloma głosami oraz poddawać je wielorakiej interpretacji. Zbiór wierszy Markowej to traktat poetycki o tajemnicy życia i śmierci, o zagadce naszego bytowania w świecie, o przyjaźni, miłości i pięknie, o ciemnej goryczy doświadczenia odbitej w upływającej rzece czasu.
Poniżej poetycka dedykacja i wiersz specjalny z okazji imienin Anny:
Anna Markowa "Dowcip":
Nieobecni
Wracają w snach
Ale niekiedy
Zwyczajnie stoją
W środku dnia
W drugiej stronie
Ruchliwej ulicy
Pozdrawiają gestem
Nie mogą przejść
Na czerwonym świetle
Czekamy
Zapala się zielone
Tłum rusza
A ich nie ma
Nieobecni
Są rozbawieni
Znów udał im się
dowcip
Z bytem niebytem.