- Zbieramy podpisy pod ustawą, która przywraca handel we wszystkie niedziele, jednocześnie gwarantuje pracownikom dwie niedziele w miesiącu wolne od pracy - informował dziennikarzy Ryszard Petru podczas konferencji prasowej w centrum Białegostoku. - Ustawa daje nam wolność, poczucie tego, że my sami decydujemy o tym, w jaki sposób spędzamy dni wolne od pracy i nie będą nam żadni politycy narzucali, co mamy robić w niedzielę - dodaje Petru.
Przy okazji wygłasza teorię, że porozumienie oświatowej Solidarności z rządem jest "dealem", który partyjni liderzy związku podpisali w zamian za obietnice utrzymania przez rząd ustawy o zakazie handlu w niedziele.
To zdaniem Petru wyjaśnia, dlaczego wszystkie projekty przywrócenia handlu w niedziele składane jeszcze przez Nowoczesną (w czasie gdy Petru był jej liderem) były przez większość w Sejmie natychmiast odrzucane.
Teraz ruch Uwolnić handel próbuje innej ścieżki legislacyjnej: obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Jak mówi Petru, do marszałka Sejmu trafił wniosek o rejestrację obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Uwolnijmy handel". Po jego zarejestrowaniu (wydaniu postanowienia o przyjęciu zawiadomienia), komitet będzie miał trzy miesiące na przedstawienie 100 tys. podpisów pod projektem ustawy.
Na razie razem wnioskiem do marszałka Sejmu inicjatorzy dołączyli tysiąc podpisów. W Białymstoku Ryszard Petru deklaruje, że inicjatywa ma już 10 tysięcy podpisów zwolenników uwolnienia handlu w niedziele.
- Uważam, że debata na temat możliwości i warunków przywrócenia handlu w niedziele jest niezbędna i potrzebna. Akurat Podlasie czy Białystok jest miejscem, gdzie w dużym stopniu sklepy, ludzie zarabiali na handlu przygranicznym - mówił lider partii Teraz! W ocenie Ryszarda Petru zamknięcie sklepów w niedzielę w sposób istotny ogranicza taką możliwość.
Podczas spotkania z dziennikarzami Petru przedstawił dane dotyczące skutków społecznych zakazu handlu w niedziele. Według tych danych ok. 35 tys. studentów straciło możliwość pracy w weekendy, a małe sklepy straciły wskutek ograniczeń w handlu w niedzielę ok. 20-30 proc. przychodów, równocześnie zyskały stacje benzynowe i zagraniczne sieci dyskontowe.
- Podpisy obywateli są podpisami suwerena - podkreśla Ryszard Petru. - Mam świadomość, że marszałek Sejmu może przetrzymywać wiele rzeczy w "zamrażarce", ale mam nadzieję, że w tym wypadku PiS będzie pamiętał o tym, co obiecywał Polakom: inicjatywy, które są społeczne, obywatelskie, będą rozpatrywane.