To bezcenne dokumenty - dzięki nim być może uda się ustalić nie tylko dokładną liczbę, ale i nazwiska chorych, rozstrzelanych przez hitlerowców w lesie pod Nowosiółkami 29 sierpnia 1941 roku. Każdy chętny może teraz do nich zajrzeć… Każdy, kto chce na przykład dowiedzieć się, jak potoczyły się losy członków jego rodziny, którzy w czasie wojny przebywali w szpitalu w Choroszczy.
Mordowali pacjentów szpitala
To był straszny czas - jak opowiada dr Tadeusz Borowski-Beszta. Dziś kieruje hospicjum „Dom Opatrzności Bożej”, przed laty był dyrektorem szpitala w Choroszczy. O zagładzie pacjentów wie dużo, bo - jak mówi - był delegowany do zebrania materiałów na temat tych wydarzeń. - To mord zbiorowy, holocaust - nie ma wątpliwości dr Borowski-Beszta.
Przez lata pieczołowicie zbierał przeróżne dokumenty i zdjęcia związane ze szpitalem. Jest skarbnicą wiedzy - uważa, że pod Nowosiółkami zginęły 564 osoby. To poniekąd pokrywa się z danymi z ksiąg - z wpisów wynika, że latem 1941 roku w szpitalu w Choroszczy (wtedy zaadaptowanej na ten cel plebanii, bo szpital zajęło wojsko) i tzw. opiece domowej (czyli w domach mieszkańców 30 okolicznych wsi) przebywało ponad 600 osób. Niektórzy być może zdążyli uciec i nie stawili się na wezwanie hitlerowców, zdecydowana jednak większość, często kompletnie nieświadoma, była po kolei wywożona ciężarówkami do lasu i tam brutalnie rozstrzelana.
- W całej Europie Niemcy zamordowali około 70 tysięcy chorych psychicznie, w Polce około 17 tysięcy - dodaje Borowski- Beszta.
Już nie będą anonimowi
Teraz jest szansa, że poznane zostaną dokładniejsze dane, a nawet imiona i nazwiska zamordowanych. Archiwum Państwowe w Białymstoku pokazało 12 sierpnia, podczas konferencji prasowej, księgi pacjentów z lat 1939-1941.
- Trafiły do nas trzy lata temu, przywiózł je nasz pracownik, który odwiedził szpital - powiedział Marek Kietliński, dyrektor Archiwum. - Zostały odkażone mikrobiologicznie, zabezpieczone i teraz znajdują się w naszych zasobach, w odpowiedniej temperaturze i wilgoci. Zostały także zaskanowane, czyli podwójnie zabezpieczone. Są bezcennym źródłem historii.
W dwóch księgach znajduje się ponad 3,5 tysiąca nazwisk. Niektóre z nich - te z lat sowieckiej okupacji - pisane są cyrylicą. Ostatnie wpisy pochodzą z 25 sierpnia 1941 roku. Można więc domniemywać, że są to imiona i nazwiska osób rozstrzelanych pod Nowosiółkami.
- Jeżeli ktoś szuka informacji o kimś z rodziny, kto w tamtym czasie przebywał w szpitalu w Choroszczy, zapraszam do nas, spróbujemy pomóc - dodał dyrektor Kietliński. - Można przyjść, zadzwonić, albo przysłać maila.
Uczczą pamięć pomordowanych
W Archiwum została otwarta również niecodzienna wystawa - prac plastycznych pacjentów z Choroszczy. Są to rysunki, obrazy, kompozycje przestrzenne przypominające miniaturowe pomniki i gipsowe maski, nawiązujące do zbrodni sprzed 80 lat. Czarno-białe, kolorowe, pełne ekspresji i smutku - nie można obok nich przejść obojętnie. Powstały podczas zajęć terapeutycznych. Spłoszone konie jak przestraszeni ludzie, puste oczy w gipsowych odlewach, jak śmierć…
- To był trudny temat - przyznała Katarzyna Maciejczuk, arteterapeutka, pod której opieką wykonywane były prace. - Nasi pacjenci zmagają się z różnymi traumami, ale muszą uczyć się je pokonać. Szczególnie zainteresowani tym tematem byli chorzy z oddziału psychogeriatrii, mówili, że to ich czasy. Zaczęliśmy prace od czytania wspomnień, od słuchaniu piosenek...
Wystawa będzie czynna do 20 września.
A na kolejną uroczystość zaprasza Ewa Zgiet, dyrektorka szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. To obchody 80. rocznicy zagłady pacjentów szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. Odbędą się one 25 sierpnia. - Te tragiczne wydarzenia miały miejsce 25 sierpnia 1941 roku.
Hitlerowcy rozstrzeliwali bezbronnych pacjentów szpitala w Choroszczy - przypomina. - Dla nas, dla szpitala, to wydarzenia bardzo ważne. Co roku wspominamy tę tragedię.













