W ubiegły weekend media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do szpitala w Pszczynie. Izabela była w 22. tygodniu ciąży. U płodu już wcześniej stwierdzono liczne wady wrodzone. Gdy kobiecie odeszły wody, miała sygnalizować personelowi placówki medycznej, że źle się czuje. Zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej uważa, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu.
"Odeszła przedwcześnie, śmiercią bezsensowną, tragiczną. Śmiercią zadaną jej w świetle dnia, na mocy systemowych dyrektyw. Śmiercią okupiła pospolity ludzki strach, ten, którym karmią się reżimy" - piszą o Izie organizatorki białostockiego marszu.
Historia Izy poruszyła całą Polskę. Dla jej pamięci w całym kraju odbędą się protesty kobiet i marsze. W Warszawie manifestacja ruszy w sobotę (6 listopada) o godz. 15.30 sprzed siedziby Trybunału Konstytucyjnego, w kierunku siedziby Ministerstwa Zdrowia.
"Wiadomo było, że płód nie przeżyje i że jeśli ciąża nie zostanie przerwana, Iza też może umrzeć. Mimo to lekarze w pszczyńskim szpitalu nie odważyli się na ratowanie Izy aborcją traktując przepisy Julii Przyłębskiej jako niepodważalny wyrok. Iza była mamą, córką, żoną, siostrą, przyjaciółką. Była jedną z nas. Prawie dobę przed śmiercią pisała do swojej mamy, że boi się o swoje życie" - czytamy w mediach społecznościowych na stronie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
W Białymstoku manifestacja odbędzie się również w sobotę na Rynku Kościuszki. Początek o godz. 17.00.