Uzasadniając projekt uchwały radny Henryk Dębowski przypomina, że bezpłatna komunikacja miejska dla mieszkańców to już nie nowość. - Bezpłatne przejazdy dla wszystkich bądź pewnych grup mieszkańców stają się standardem usług miejskich świadczonych przez samorządy - mówi radny Dębowski. Wymienia Warszawę i Kraków.
- Bezpłatne przejazdy dla uczniów dziś to w konsekwencji podwyżka cen biletów w przyszłym roku - przekonuje radny Maciej Biernacki z PO. Nazywa cały pomysł kolejnym etapem festiwalu obietnic wyborczych w roku wyborczym.
Koncepcja bezpłatnych przejazdów dla uczniów podstawówek i gimnazjów białostockich pojawiła się w ubiegłym roku, gdy radny Dębowski złożył interpelację z pytaniem o koszty całej operacji. Zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński w odpowiedzi wyliczył, że Białystok musiałby zapłacić za takie rozwiązanie prawie 11 milionów złotych. W mieście jest 27 tysięcy dzieci, które objęłaby ta ulga. W czasie dyskusji wskazano jednak, że podobne rozwiązanie zastosowane w Warszawie (więc mieście czterokrotnie większym) kosztowało 13 milionów złotych.
Radni PiS, którzy mają w radzie samodzielną większość zapisali w tegorocznym budżecie miasta 600 tysięcy złotych na wprowadzenie bezpłatnych przejazdów dla dzieci. I teraz do tego zapisu w budżecie odwołują się podczas dyskusji. Głosu nie zabrał w niej prezydent Białegostoku, ani podczas sesji, ani w formie zaopiniowania projektu uchwały zgłoszonego przez klub radnych PiS.
- Mam nadzieję, że przyjęcie tej ulgi spowoduje racjonalne gospodarowanie pieniędzmi publicznymi i uda się zbilansować budżet tak, jak założyliśmy - mówi radny Piotr Jankowski z PiS.
W rezultacie od września 2018 mieszkający w Białymstoku uczniowie miejskich szkół podstawowych, gimnazjów oraz oddziałów gimnazjalnych w podstawówkach mogą w granicach 1. strefy taryfowej jeździć autobusami komunikacji miejskiej bezpłatnie na podstawie legitymacji szkolnej bądź ulgi wpisanej w białostockiej karcie miejskiej.