Nowy skwer w centrum miasta

Skwer położony w centrum Białegostoku obok Alei Bluesa otrzymał imię Józefa Bartoszki. W uroczystości (1 września), podczas której odsłonięto tablicę nadającą skwerowi nazwę, uczestniczył prezydent Tadeusz Truskolaski oraz gość szczególny – wnuczka patrona.

[fot. Dawid Gromadzki/UM Białystok]

[fot. Dawid Gromadzki/UM Białystok]

24 czerwca 2025 r. Rada Miasta Białystok podjęła uchwałę o nadaniu nazwy skwerowi, który znajduje się obok Alei Bluesa, imienia Józefa Bartoszki.

– Honorujemy zwykłego, prostego człowieka, który wykazał się niezwykłym czynem. Człowieka, który w czerwcu 1941 r. uratował kilkunastu Żydów z płonącej Wielkiej Synagogi i jest symbolem odwagi i człowieczeństwa mieszkańców Białegostoku w obliczu wojennego terroru. Cieszę się, że dzięki decyzji radnych Białegostoku będzie stale obecny w przestrzeni naszego miasta – powiedział prezydent Tadeusz Truskolaski.

Zgodnie z relacjami świadków tamtych tragicznych wydarzeń Józef Bartoszko, przedwojenny dozorca Wielkiej Synagogi, otworzył okno w tylnej ścianie podpalonego przez hitlerowców budynku, umożliwiając ucieczkę co najmniej 19 osobom. Sam przeżył wojnę i po jej zakończeniu złożył zeznania dotyczące przebiegu tzw. „czarnego piątku” w Białymstoku. Jego relacja znajduje się w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego.

– Jestem przeszczęśliwa, że mój dziadek doczekał tablicy na skwerze w sercu miasta. Tutaj, w pobliżu stal jego dom. To ważny dzień dla naszej rodziny. Nie każdy człowiek posiada tablicę w centrum miasta. W dodatku w miejscu, gdzie w latach 30. i na początku 40. mieszkał, praktycznie na swoim podwórku. Dla mnie to zaszczyt – mówiła Marta Wołkowycka, wnuczka Józefa Bartoszki.

W czerwcu 1941 r. do Białegostoku wkroczyli Niemcy. 27 czerwca 1941 r. do Wielkiej Synagogi w Białymstoku wpędzono kilkuset Żydów. Specjalne komando Einsatzgruppen zaryglowało świątynię i ją podpaliło. Istnieje kilka wersji tego wydarzenia. Jedna z nich mówi, że Sowieci magazynowali w niej beczki z paliwem, stąd tak łatwo było o pożar. Wersja druga podnosi, że Niemcy przygotowali swoją „operację” wnosząc wcześniej do świątyni kilkanaście beczek z benzyną. I wówczas Józef Bartoszko, ryzykując życiem swoim i całej rodziny, zdołał otworzyć tylne okienko, przez które wydostało się kilkunastu Żydów. Po spaleniu Wielkiej Synagogi rodzina Bartoszko zamieszkała przy ulicy Malinowskiego 34. Józef Bartoszko pochowany został na cmentarzu farnym w Białymstoku. Tuż obok spoczywa jego małżonka Julianna oraz syn Józef.

Zobacz również