W środę, białostoccy policjanci zatrzymali 31-latka, który podczas kwarantanny jeździł na zakupy. Mężczyzna siadał za kierownicę, pomimo że miał sądowy zakaz kierowania.
Gdy kilka dni wcześniej policjanci pojechali do 31-latka sprawdzić, czy stosuje się do zasad kwarantanny, w rozmowie telefonicznej przekazał im, że potrzebuje kilkanaście minut, by podejść do okna, ponieważ w tej chwili bierze prysznic. Mundurowi czekali na niego. W tym czasie jeden z nich wszedł do klatki schodowej, gdzie zobaczył wbiegającego po schodach 31-latka.
Jak się okazało mężczyznę, który powinien być w kwarantannie w swoim mieszkaniu. 31-latek w trakcie rozmowy przekazał policjantom informację, że był w odwiedzinach u rodziców i nie ma najmniejszej ochoty stosować się do zasad kwarantanny.
Dwa dni później w nocy na numer alarmowy zadzwonił pracownik jednej ze stacji benzynowych w Białymstoku i powiedział policjantom, że na stację przyjechał młody mężczyzna. Dodał, że wie, kim on jest, ponieważ pisały o nim gazety. Policjanci zidentyfikowali mężczyznę i kolejnego dnia w południe zatrzymali go w jego domu.
Śledczy pracujący nad sprawą ustalili, że 31-latek trzykrotnie łamał zakaz sądowy dotyczący kierowania pojazdami. Pierwszy raz miał miejsce w lipcu 2019 roku, kolejne dwa przypadki dotyczyły ostatnich dni. Policjanci ustalili też, że mężczyzna kilkakrotnie łamał zasady kwarantanny i obowiązujące obostrzenia, za co został ukarany 8 mandatami karnymi.
Inspektor sanitarny w drodze decyzji administracyjnej nałożył również na 31-latka karę w wysokości 10 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał również 3 zarzuty niestosowania się do wyroku sądu.
31-latkowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Decyzją sądu 31-latek trafił do aresztu.
Źródło: Podlaska policja