Firmę Nextbike Urząd Miejski wybrał w marcu 2020 roku w konkursie ofert na obsługę miejskiej sieci wypożyczalni rowerów. Jednak umowę z Nextbike podpisano dwa miesiące później - 8 maja 2020. O tym, że umowa jeszcze nie została podpisana, prezydent przez dwa miesiące nie wspominał. Nawet wtedy, gdy dziennikarze w marcu, kwietniu i maju pytali, kiedy BiKeR zacznie działać.
Na początku maja prezydent nawet obarczył rząd winą z opóźnienia w uruchomieniu BiKeRa. Zdaniem prezydenta rząd "z dnia na dzień" poinformował o możliwości uruchomienia wypożyczalni, dlatego w Białymstoku musi minąć jakiś czas, zanim firma przygotuje się do otwarcia sezonu. Nawet wtedy Tadeusz Truskolaski nie powiedział, że nie można uruchomić BiKeRa po prostu dlatego, że nie podpisano jeszcze umowy z firmą obsługującą. Przeciwnie - to z winy rządu ta zwłoka.
- To jest kolejna decyzja, która nas zaskoczyła - mówił Tadeusz Truskolaski na wideokonferencji w czwartek 7 maja. Jeszcze we wtorek mówiłem, że BiKeR nie może funkcjonować ze względu na rozporządzenie rady ministrów. Okazało się, że tego dnia po południu ukazało się rozporządzenie i od środy mogą już funkcjonować wypożyczalnie rowerów.
W ten sposób Tadeusz Truskolaski odpowiadał na pytanie dziennikarza - kiedy ruszy BiKeR. O braku umowy ani słowa.
Dopiero w piątek 8 maja sama firma Nextbike poinformowała, że właśnie podpisała umowę z miastem na obsługę sieci BiKeR. Urząd Miejski podał tę informację jeszcze później - w poniedziałek 11 maja.
Dziś (12.05) podczas wideokonferencji prasowej zapytaliśmy prezydenta Truskolaskiego: "Dlaczego prezydent, odpowiadając na pytania dziennikarzy w marcu, kwietniu i maju, nie informował, że Miasto nie podpisało jeszcze umowy z Nextbike na nowy sezon? To jest sprawa decydująca o terminie uruchomienia systemu BiKeR".
W odpowiedzi usłyszeliśmy: - Na to pytanie można odpowiedzieć w ten sposób: bo nikt nie pytał. Odpowiadam na pytania, które są zadawane.
Nikt nie zapytał, bo było oczywiste, że skoro prezydent odpowiada na pytanie o termin uruchomienia BiKeRa, to umowa jest już podpisana. Dziś okazuje się, że przełożenie terminu podpisania umowy wynikało z szukania oszczędności w kasie miasta.
- Chcemy dbać o finanse miasta. Jeżeli by ta sytuacja [ograniczenia z powodu epidemii - przyp. red.] przedłużyła się, a Nextbike by te rowery zamontował, wtedy musielibyśmy za nie płacić - przekonuje prezydent Truskolaski.
Pytamy więc, jak miasto dba o finanse, tzn. ile zapłaci firmie Nextbike za obsługę i ile zaoszczędzi na opóźnieniu podpisania umowy. Po odpowiedzi prezydenta przekonujemy się, że nie odpowiada on także na pytania, które zostały zadane: - Jeżeli chodzi o cenę, to było w SIWS-ie, proszę zadać sobie trochę trudu, wejść na stronę internetową i sprawdzić - odpowiada Tadeusz Truskolaski.
Zadaliśmy sobie "trochę trudu". W Biuletynie Informacji Publicznej mamy podaną kwotę 9 481 676,76 zł brutto, jaką zaoferowała firma Nextbike za obsługę BiKeRa przez trzy następne lata. Urząd Miejski przyjął tę ofertę. W tym samym dokumencie jest informacja o tym, że ogłaszający konkurs ofert Urząd Miejski planował wydać na obsługę BiKeRa 7 500 000,00 zł brutto. W ten sposób urząd zapłaci prawie dwa miliony więcej, niż planował.
- Gdybyśmy podpisali umowę w marcu, to byłyby pytania, dlaczego podpisaliście umowę, a rowery stoją. Przy sytuacji epidemii nie ma dobrych rozwiązań. W wielu dziedzinach miasto, mieszkańcy tracą, my musimy podejmować decyzje ad hoc, aby te straty były jak najmniejsze - tłumaczy podczas konferencji prasowej prezydent Tadeusz Truskolaski.
Prezydent jednak nie dodaje, że w projekcie umowy znajduje się zapis, zgodnie z którym firma ma 60 dni od podpisania umowy na uruchomienie BiKeRa w pierwszym sezonie. Rozumiemy - nikt o to nie pytał. Więc gdyby urząd podpisał umowę w marcu, wówczas już w maju Nextbike powinien uruchomić wypożyczalnię. A skoro umowę podpisano w maju to firma bez żadnych dodatkowych kosztów czy "oszczędności" uruchomi wypożyczalnię dopiero w lipcu. W ten sposób urząd nic nie zyskuje, użytkownicy natomiast tracą dwa miesiące korzystania z wypożyczalni.
Jakie więc są "oszczędności" z przeniesienia podpisania umowy na maj?
- W momencie, kiedy te rowery są nieczynne, to te kwoty zostaną adekwatnie obniżone - odpowiada prezydent Tadeusz Truskolaski. - Będziemy to liczyć w momencie otwarcia, więc wtedy będzie można podać tę kwotę w sposób precyzyjny.
W grę może wchodzić tylko jeden miesiąc - kwiecień 2020 r. Umowa na trzy lata to 9,48 mln zł, więc rocznie to będzie kwota 3,160 mln. Za jeden miesiąc wychodzi więc "oszczędność" w wysokości 263 tys. zł. Nie liczymy jako "oszczędności" 60 dni, które ma zapisane w umowie firma na przygotowanie do uruchomienia BiKeRa.
Bilans "oszczędności" jest następujący: prawie dwa miliony zł więcej niż planowano w budżecie i ok. 230 tys. mniej z powodu epidemii. No i oczywiście ta "oszczędność" niewymierna - dwa miesiące (maj, czerwiec), w których BiKeR mógłby działać, a nie działa.
Jedynym racjonalnym usprawiedliwieniem tego błędu w walce o BiKeRa jest złe założenie, że stan epidemii i towarzyszące mu ograniczenia będzie trwał bardzo długo. Do tego prezydent Truskolaski jednak się nie przyznaje (chociaż właściwie przecież nikt go o to nie zapytał).
Dobrze, że przynajmniej zastępca prezydenta Rafał Rudnicki ma świadomość tego błędu. On przynajmniej stawia sprawę uczciwie, odpowiadając na zadane pytanie. Mówi: - Wtedy w marcu nie wiedzieliśmy, jak długo potrwa to wyłączenie systemu i jakie będą wytyczne dotyczące rowerów miejskich. I dlatego chociażby ta umowa nie była podpisana. Trudno podpisywać umowę, kiedy nie wiadomo, w jakiej rzeczywistości rower miejski będzie funkcjonował.
Szkoda tylko, że trudności z przewidywaniem urzędników odebrały mieszkańcom miasta radość z korzystania z miejskiej wypożyczalni rowerów.
Przypomnijmy tylko, że BiKeR w listopadzie ubiegłego roku miał 92 tysiące zarejestrowanych użytkowników, a liczba wypożyczeń rowerów od maja 2014 r. do listopada 2019 r. przekroczyła trzy miliony.