W poradniach mieliby przyjmować psycholodzy i psychoterapeuci. NFZ chce, by taka poradnia powstała w każdej podlaskiej gminie. W sumie docelowo miałoby działać ich u nas 19.
Podlaski oddział NFZ właśnie ogłosił konkurs. Rozstrzygnięcie zaplanowane jest na 25 lutego.
Jak mówi dr Marzena Juczewska, zastępca dyrektora Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia ds. medycznych, to początek wielkich zmian całego sposobu opieki psychiatrycznej. Przede wszystkim planowane jest przesunięcie opieki psychiatrycznej ze szpitalnej w kierunku ambulatoryjnej i środowiskowej - zarówno jeśli chodzi o dorosłych, jak i dzieci i młodzież. Marzena Juczewska przypomina, że w Białymstoku ma powstać Centrum Zdrowia Psychicznego. Ale to dopiero plany.
Dr Marzena Juczewska (Źródło: PO NFZ)
NFZ chce działać szybciej. Bo problem psychiatrii dziecięcej jest bardzo palący. - Dziś opieka psychiatryczna, jeśli chodzi o dzieci i młodzież, prawie nie istnieje - mówi dyrektor Juczewska. - Jest zapaść. Od 15 lat nie było żadnego ruchu w tym kierunku, więc wychodzimy z tej zapaści powoli.
Pierwszym krokiem są właśnie gabinety, gdzie będą przyjmowali psycholodzy i psychoterapeuci. To po to, by dzieci z problemami nie trafiały od razu do szpitali - jak się dziś dzieje. By mogły korzystać z porad specjalistów, jednocześnie nie opuszczając swego codziennego środowiska.
- Właśnie ogłosiliśmy konkursy na ośrodki psychologiczne, psychoterapeutyczne środowiskowe dla dzieci i młodzieży, które nie powinny trafiać do szpitali, tylko powinny mieć szansę na rozmowę z osobę kompetentną, która w tych zaburzeniach zachowania, zaburzeniach emocjonalnych będzie mogła im pomóc i będzie mogła zapobiec wystąpieniu choroby - mówi Marzena Juczewska.
NFZ chce, by taka poradnia powstała w każdej podlaskiej gminie. Pierwsze poradnie miałyby zacząć działać jeszcze w pierwszym kwartale tego roku. Choć Marzena Juczewska nie ma złudzeń, że teraz uda się wyłonić prowadzących wszystkie poradnie.
- Konkurs będziemy powtarzać - zapowiada.
Przewidywany koszt utrzymania jednej poradni to 500 tysięcy zł rocznie. Jednak Marzena Juczewska nie wyklucza, że może być więcej. - Wydamy tyle pieniędzy, ile będzie trzeba. Jest rezerwa utworzona centralnie na walkę z tym problemem - mówi.
Te poradnie to nie koniec reformy dziecięcej psychiatrii. Mają też powstać ośrodki dzienne, gdzie będą przyjmowali psychiatrzy. Takie ośrodki już funkcjonują, ale jest ich zdecydowanie za mało.
No a w przyszłości - szpitalny oddział stacjonarny. Takiego oddziału nie ma już od ośmiu lat, kiedy został zlikwidowany.
- Ale mamy deklarację ze strony samorządu i uczelni medycznej, że budowa centrum psychiatrii, która się własnie rozpoczyna, spowoduje, że ten oddział zostanie odtworzony - mówi Marzena Juczewska.
Jak przyznaje, jest to konieczne. Bo dziś opieka psychiatryczna jest niewystarczająca. - Punkt ciężkości jest położony na opiekę stacjonarną. Jeśli na przykład dziecko ma napad agresji w szkole, przewożone jest na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego. Podczas kiedy według nowoczesnej psychiatrii nie wymaga ono hospitalizacji, tylko poprowadzenia ambulatoryjnie - mówi pani dyrektor. I dla przykładu podaje, że we Włoszech jest 35 łóżek psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży, a w Polsce tysiąc. - To dlatego, że funkcjonujemy według starego systemu opieki. Teraz dzieci i młodzież trafiają albo do poradni psychologicznej czy psychologa szkolnego, bądź trafiają do psychiatry, który albo rozpoczyna leczenie, albo kieruje do psychologa. W nowym systemie ma być odwrotnie - pacjent bez skierowania będzie trafiał do psychologa. A jeśli okaże się, że potrzebny jest lekarz psychiatra, dziecko będzie kierowany na ten drugi poziom opieki.