Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Krzysztof Batorski w sobotę rano przekazał, że w nocy pogorzelisko nadzorowało ponad 100 strażaków. Pożar nie rozprzestrzenia się na większą powierzchnię, został opanowany.
Jak informują władze parku, dziś wojsko zbuduje tymczasowy most na Biebrzy we Wroceniu. Pozwoli prowadzącym akcję dogaszania łatwo przedostać się na tereny objęte pożarem.
W piątek przez cały dzień przy gaszeniu pracowało: 61 zastępów straży pożarnej; ok. 350 ratowników: 282 strażaków PSP oraz ok. 70 strażaków OSP; 50 żołnierzy WOT; pracownicy parku narodowego i leśnicy oraz mieszkańcy nadbiebrzańskich miejscowości. Główne działania gaśnicze prowadzone były w okolicach Wrocenia. Strażacy stworzyli cztery główne magistrale, o łącznej długości ponad 3 km, od których odchodziły w las tzw. odcinki gaśnicze. Wykorzystano samoloty gaśnicze i śmigłowce.
Dowodzący akcją komendant wojewódzki PSP w Białymstoku Jarosław Wendt mówił na konferencji prasowej w Goniądzu, że pożar został opanowany. Akcja się nie kończy, a w sobotę ma być podjęta decyzja, w jakiej formie będzie teraz prowadzona. Poinformował, opierając się na pomiarach obszaru objętego pożarem, iż ma on powierzchnię ok. 5,3 tys. ha. Stwierdził, że według oceny strażaków pożar ma charakter powierzchniowy - ogień nie wniknął w głąb torfowisk.
Według informacji przekazanych przez Biebrzański Park Narodowy samoloty i śmigłowce biorące udział w akcji gaszenia tylko w czwartek wykonały ok. 270 nalotów, zrzucając w sumie 260 tys. litrów wody. W piątek do kilkunastu maszyn w powietrzu dołączył dodatkowy helikopter z Regionalnej Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu - najbardziej przydatny do dogaszania. W nocy teren był patrolowany z powietrza za pomocą kamer termowizyjnych helikopterami policji i Straży Granicznej i dronami Państwowej Straży Pożarnej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej.