W poprzednim sezonie zimowym ponad połowa właścicieli aut miała problemy z odpaleniem pojazdu. Dotyczy to głównie samochodów z silnikiem diesla. Niestety, tylko 13% kierowców przyczyny tego powszechnego kłopotu upatruje w niskiej jakości paliwa. To błąd. Kiedy temperatura na zewnątrz spada nawet kilka stopni poniżej zera, w oleju napędowym pojawiają się kryształy parafiny, które mogą blokować przepływ paliwa przez filtr, zakłócając pracę silnika. Wytrącanie się parafiny może prowadzić do zablokowania filtra, a w konsekwencji do problemów z uruchomieniem silnika.
Według badań przeprowadzonych wśród kierowców, 73% kierowców samochodów z silnikiem diesla tankowało standardowy olej napędowy. Olej premium wybierało jedynie 27% badanych. Standardowe paliwa zimowe, których dostępność na stacjach w okresie zimowym regulowana jest przez ustawodawcę, nie posiadają zdefiniowanej wartości parametru temperatury mętnienia. Oznacza to, że paliwo takie nie gwarantuje, że przy minusowej temperaturze nie zaczną się wykształcać kryształy parafiny, powodujące problemy z pracą silnika.
Kiedy temperatura na zewnątrz spada nawet kilka stopni poniżej zera, w oleju napędowym pojawiają się kryształy parafiny, które mogą blokować przepływ paliwa przez filtr /fot.pixabay/
Dlatego specjaliści radzą, by podczas okresu zimowego tankować olej o parametrach wyższych, niż te w standardowych paliwach zimowych. Na stacjach benzynowych dostępny jest tzw. diesel arktyczny. Paliwo to posiada gwarantowaną temperaturę mętnienia maks. -22 stopni Celsjusza. Diesel arktyczny charakteryzuje się ponadto temperaturą zablokowania zimnego filtra wynoszącą maks. -32 stopni Celsjusza, co daje gwarancję, że samochód odpali nawet przy tak niskiej temperaturze.