Fiasko tego projektu realizowanego przez władze miasta od 2017 roku to był jeden z poważnych zarzutów stawianych prezydentowi Tadeuszowi Truskolaskiemu podczas kampanii wyborczej jesienią 2018. Bo właśnie w 2018 unieważniono pierwszy przetarg na prowadzenie wymiany kotłów. Jesienią było już pewne, że po roku od rozpoczęcia projektu nie uda się wymienić żadnego kotła, mimo że nabór chętnych przeprowadzono w roku 2017, a uczestniczący w projekcie mieszkańcy musieliby sfinansować 15 proc. kosztów wymiany.
W połowie marca 2019 miasto ponownie ogłosiło przetarg na zaprojektowanie i modernizację teraz już wyłącznie kotłowni opalanych gazem ziemnym (wcześniej można było robić także instalacje solarne). Naboru chętnych nie przeprowadzono, pozostali ci, którzy zgłosili się i zostali zakwalifikowani do programu w 2017 roku.
W sumie do drugiego przetargu stanęło osiem firm. Dwie oferty odrzucono od razu. Z pozostałych wybrano firmę ASH z Ostrołęki. Zaproponowała 3,98 mln zł brutto (najwyższa oferta w przetargu to 6,4 mln zł brutto). Na projekt miasto było gotowe przeznaczyć blisko 5,7 mln zł brutto.
Jak wynika z informacji podane w Biuletynie Informacji Publicznej. ASH przeprowadzi weryfikację techniczną, wykona dokumentację projektową oraz przeprowadzi prace montażowo-instalatorski. Firma z Ostrołęki zapewni obsługę gwarancyjną oraz serwis zamontowanych kotłów. Całe zadanie ma być zrealizowane do końca października 2020 r.
Projekt pod nazwą "Modernizacja indywidualnych źródeł energii cieplnej lub elektrycznej w Białymstoku" w dużej części realizowany jest z dotacji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wkład własny mieszkańca - w zależności od rodzaju instalacji - powinien wynieść od 2 do 3 tys. zł.
Zainteresowanie mieszkańców uczestnictwem programie w 2017 roku było bardzo duże. Było prawie 640 zgłoszeń. Do dziś nikt z tego programu nie skorzystał, niewykluczone, że część mieszkańców zainteresowanych projektem zmodernizowała już swoje kotłownie, nie mogąc się doczekać finału urzędniczych procedur.