Miał być świadkiem, poszedł siedzieć

Czy można pójść do aresztu za pijaństwo? Ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał Bartłomiej M., który przyszedł dziś do Sądu Okręgowego w Białymstoku jako świadek w sprawie byłego strażnika więziennego Mariusza S. Za obrazę sądu trafił na osiem dni do aresztu.

Pijany świadek trafił do aresztu

Pijany świadek trafił do aresztu

Bartosz M. to kluczowy świadek w procesie Mariusza S. Miał potwierdzić zeznania swojego brata, który obwinia Mariusza S., byłego funkcjonariusza służby więziennej, o zlecenie pobicia. Młodego mężczyznę sąd wzywał na świadka już pięciokrotnie, bezskutecznie. Dziś Bartosz M. przyszedł. Gdy stanął przy mównicy jego wygląd i zachowanie wzbudziły podejrzenia sędziego, co do jego trzeźwości. Przeprowadzone przez policjantów badanie alkomatem wykazało w organizmie mężczyzny ponad dwa promile alkoholu, a stężenie wciąż rosło. Na nic zdały się przeprosiny młodego człowieka.

- Przepraszam wysoki sądzie, ale ja nie mogę iść do więźnia bo muszę wracać do pracy - po usłyszeniu postanowienia sądu powiedział Bartłomiej M. Sędzia Szczęsny Tomasz Szymański uznał jednak, że same przeprosiny to za mało i postanowił osadzić świadka w Areszcie Śledczym w Białymstoku.

- Na trzeciego listopada wyznaczam termin kolejnej rozprawy i zostanie Pan na nią doprowadzony z aresztu. Postanowienie sądu ma tryb natychmiastowy - powiedział sędzia.

Bartłomiej M. miał zeznawać w sprawie, o której pisaliśmy we wtorek. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji pół roku podsłuchiwali Mariusza S. bo podejrzewali, że mężczyzna handluje narkotykami i bronią. Gdy okazało się, że maszynki Mach 3, które często pojawiają się w stenogramach z podsłuchów, faktycznie są maszynkami, a nie synonimem narkotyków, CBŚP przekazało sprawę Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Mariusz S. siedział w areszcie, a prokuratura gromadziła kolejne zeznania. Po roku prokuratura postanowiła połączyć sprawę Mariusza S. z grupą oskarżonych, którzy mieli popełniać przestępstwa w innej części województwa. Mężczyźni nawet się nie znają. Ostatecznie Mariuszowi S. prokuratura zarzuca kierowanie owa grupą m.in. zlecenie pobicia. Poszkodowanym miał być brat Bartłomieja M., który dziś za naruszenie powagi sądu został ukarany przez sąd karą porządkową i prosto z sali sądowej na osiem dni ma trafić do Aresztu Śledczego w Białymstoku. Do sprawy jeszcze wrócimy. 

Więcej o sprawie Mariusza S. w reportażu "Mach 3, czyli złamane życie Mariusza S."

Zobacz również