Mecenas sam wymierzył karę. Bo tak chciał!

Ktoś prześladuje znanego suwalskiego mecenasa. Ten postanowił sam wymierzyć karę i pobił w sądzie mężczyznę, który jego zdaniem może znać dręczycieli. Sprawa znajdzie finał w sądzie, bo całe zajście nagrał przypadkowo włączony dyktafon.

/BIA24/

/BIA24/

Do redakcji zgłosił się Damian Kardel, 44-letni mieszkaniec Suwałk, który twierdzi, że 4 września 2017 r. na korytarzu w sądzie w Suwałkach został pobity przez mecenasa Władysława H. Ma na to dowód w postaci nagrania. Dyktafon zarejestrował sam moment agresji mecenasa oraz jego tłumaczenie takiej reakcji [na pytanie pobitego - dlaczego został uderzony - słychać odpowiedź "bo chciałem"]. O zajściu Kardel powiadomił najpierw służby w sądzie, a następnie suwalską policję.

- Faktycznie otrzymaliśmy zawiadomienie o zajściu, do którego miało dojść w jednym z suwalskich sądów. Z informacji przekazanych przez poszkodowanego wynika, że 58-letni suwalczanin pobił 44-latka. Nie mogę potwierdzić tożsamości mężczyzn - powiedziała asp. szt. Eliza Sawko, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Suwałkach. - Do Prokuratury Rejonowej w Suwałkach zostało wysłane zapytanie, czy sprawę obejmie z urzędu.

Teraz problemy ma nie mecenas, lecz poszkodowany

Mecenas H. to postać nietuzinkowa. W młodości działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W PRL został prokuratorem. Po 1989 r. szybko awansował na suwalskiego prokuratora wojewódzkiego. Za premiera Jerzego Buzka został dyrektorem departamentu w MSWiA.

- W Suwałkach czuje się bezkarny i sam wymierza sprawiedliwość - twierdzi Damian Kardel i po chwili dodaje, że wprawdzie sam nie jest "czysty jak łza", ale prawo powinno być jednakowe dla wszystkich. - Żebym to ja jego pobił, to miałbym spore kłopoty. Człowiek, który stoi na straży prawa, powinien być czysty jak łza, tymczasem w moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie - zachowuje się jak przestępca. Po tym zajściu w Suwałkach panuje zmowa milczenia. Wiele osób go zna, niektórzy się go nawet boją. Do tego stopnia, że nawet adwokata do prowadzenia mojej sprawy teraz znaleźć nie mogę...

Mecenas rozmawiać nie chce

Dwukrotnie próbowaliśmy porozmawiać z mecenasem H. o powodach jego zachowania. Za każdym razem, gdy usłyszał w jakiej sprawie dzwonimy, rozłączał się.

Damian Kardel domyśla się powodów agresji mecenasa.

- Mecenas jest przekonany, że mogę znać osoby, które jego dręczą. To głośna w Suwałkach sprawa. Tylko pod koniec sierpnia ktoś najpierw próbował podpalić dom adwokata, a następnie wpuścił śmierdzącą substancję do jego kancelarii - opowiada mężczyzna. - Od policjantów wiem, że mecenas - nie wiadomo czemu - wytypował właśnie mnie. Najpierw miałem przeszukanie mieszkania, potem w kajdankach zostałem doprowadzony do komendy, gdzie osiem godzin spędziłem w charakterze świadka. Gdy policja mnie wypuściła, bo nie znalazła żadnego związku mojej osoby z tą sprawą, to mecenas postanowił karę wymierzyć sam.

Policja zasłaniając się dobrem postępowania nie udziela informacji, czy 44-latek ma coś wspólnego z próbą podpalenia domu mecenasa.

Damian Kardel na zachowanie mecenasa zamierza złożyć skargę do rady adwokackiej. Do sprawy wrócimy.

Zobacz również