Marsz cieni w Białymstoku. Milczący hołd ofiarom zbrodni katyńskiej

Czwarty przemarsz, czwarta milcząca manifestacja. Każda inna, w inną pogodę. W tym roku słonecznie i ciepło przyjmuje Białystok ten Marsz cieni. Tegoroczne przedstawienie było do tego stopnia sugestywne, że ludzie obserwujący finał marszu sami zaczęli śpiewać hymn Polski. IV Podlaski Marsz Cieni wstrząsnął i poruszył. Pamięć o ofiarach sowieckiej zbrodni trwa.

Marsz cieni Białystok 2018 /fot. H. Korzenny/

Marsz cieni Białystok 2018 /fot. H. Korzenny/

Marsz od czterech lat organizuje białostockie stowarzyszenie rekonstrukcji historycznej Stowarzyszenie Grupa Wschód. Do członków grupy dołączają rekonstruktorzy z innych zaprzyjaźnionych grup. W tym roku na przykład zebrało się prawie czterdzieści osób. Pierwszy raz szła w tym marszu kobieta ubrana w mundur wojsk lotniczych. Ubrani w mundury przedwojenne mundury wojska polskiego, policji, straży granicznej i mundury sowieckich enkawudzistów pilnujących polskiego oddziału. 

Marsz cieni Białystok 2018 /fot. H. Korzenny/

Marsz cieni Białystok 2018 /fot. H. Korzenny/

Tegoroczny marsz rozpoczął się przed białostocką katedrą i przeszedł ulicami Rynek Kościuszki, Lipową, Krakowską, Kalinowskiego, M. Skłodowskiej-Curie do pomnika katyńskiego. Podczas marszu rekonstruktorzy zachowują milczenie. Przechodzą obok ogródków kawiarnianych, odprowadzani wzrokiem wypoczywających białostoczan. Ale marsz nie jest cichy. Z megafonu płynie głos spikera odczytującego ponad 500 nazwisk osób, które zginęły w sowieckich obozach jenieckich, a związanych z Białymstokiem i Podlasiem. 

- Przypominamy tych żołnierzy, żeby pamiętać o tamtych tragicznych wydarzeniach - mówi Andrzej Bieluczyk, rekonstruktor ze Stowarzyszenia Grupa Wschód. - Rekonstrukcja jest naszą pasją, poprzez tę naszą pasję pokazujemy, że trzeba pamiętać, że nie wolno zapomnieć. A upamiętniać można nie tylko odświętnie, lecz także tak - codziennie, takimi właśnie marszami na przykład.

Marsz cieni na ulicach Białegostoku /fot. H. Korzenny/

Marsz cieni na ulicach Białegostoku /fot. H. Korzenny/

Gdy marsz dochodzi do pomnika katyńskiego zaczyna się najbardziej poruszająca część manifestacji. Eskortujący enkawudziści symbolicznie wiążą ręce żołnierzom, ustawiają ich w grupie i wtedy wszystkich przykrywa czarny materiał. W tym roku były przy tym wielkie emocje, tak wielkie, że widzowie w trakcie zasłaniania żołnierzy kirem ludzie zaczęli śpiewać polski hymn. Po odegraniu na trąbce sygnału pożegnania pozostała jeszcze modlitwa za zmarłych i zapalenie zniczy. 

- Nie składamy kwiatów, wieńców, nie zapraszamy pocztów sztandarowych, polityków ani władz - mówi Andrzej Bieluczyk. - Wszyscy, którzy chcą przyjść, są publicznością, na równi ze sobą. Tylko zapalmy znicze. W tym roku mamy ich około dwustu. Tak czcimy pamięć naszych żołnierzy.

Zakończenie Marszu cieni przed pomnikiem katyńskim /fot. H. Korzenny/

Zakończenie Marszu cieni przed pomnikiem katyńskim /fot. H. Korzenny/

Podobne jak w Białymstoku Marsze cieni odbywają się w różnych miastach Polski. Są w kwietniu, miesiącu, w którym w roku 1940 sowieckie władze rozstrzelały polskich oficerów i żołnierzy rezerwy w lesie pod Katyniem. 

Galeria

Zobacz również