Od 2 marca wysypisko w Hryniewiczach i Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Białymstoku [czyli spalarnia - przyp. red.] wstrzymały odbiór śmieci z wielu podbiałostockich gmin, m.in.: Jasionówka, Knyszyn, Krypno, Kuźnica, Sidra, Sokółka i Szudziałowo. Pozostałe gminy (tj. Choroszcz, Czarna Białostocka, Dobrzyniewo Duże, Gródek, Michałowo, Juchnowiec Kościelny, Supraśl, Wasilków i Zabłudów) mogą do Hryniewicz przywozić swoje odpady, jednak tylko te komunalne z terenów zamieszkałych. Odpady z terenów niezamieszkałych (czyli np. ze sklepów, firm, budowlano-remontowe czy z cmentarzy) "Lech" uznaje za odpady komercyjne i nie przyjmuje ich w ogóle (wyjątek stanowią gminy: Białystok, Juchnowiec Kościelny i Wasilków).
Wstrzymanie przyjmowania odpadów przez białostocką spółkę "Lech" ma skłonić marszałka województwa podlaskiego do wydania zgody na powiększenie pola składowego w Hryniewiczach. Wydanie takiej decyzji nie jest jednak tak oczywiste dla urzędników i mieszkańców wsi Olmonty, którzy sprzeciwiają się rozbudowie wysypiska coraz bliżej ich domów.
- Miejska spółka, która wykonuje zadania publiczne z tak ważnej dziedziny, jaką jest gospodarowanie odpadami powinna realizować przemyślaną strategię i prowadzić racjonalną gospodarkę w tym zakresie. A przypomnę, że spółka "Lech" zarządza składowiskiem odpadów, które miało wystarczyć na 15 lat - poinformowała nas Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik prasowy Marszałka Województwa Podlaskiego.
"Lech": nie jesteśmy zobowiązani rozwiązywać problemy gospodarki odpadami w województwie
Jeszcze w lutym o tej sprawie debatowali radni miejskiej komisji zagospodarowania przestrzennego. Wówczas Michał Stefanowicz, prezes spółki "Lech" przekonywał radnych miejskich, ale też zaniepokojonych sytuacją włodarzy gmin, że bardzo chętnie przyjąłby wszystkie śmieci, ale nie ma na to miejsca.
Dziś rzecznik "Lecha" mówi bardziej zdecydowanie: - Miasto Białystok nie jest zobowiązane, by rozwiązywać problemy gospodarki odpadami w województwie. Odpady z innych gmin, które nie są w zasięgu naszego działania, gminy mogą kierować do innych instalacji istniejących na terenie województwa. Odpady te mogą być również kierowane do innych instalacji na terenie całego kraju. Aktualnie nie istnieje przepis o regionalizacji odpadów - powiedział nam Zbigniew Gołębiewski, rzecznik prasowy spółki "Lech".
125 ciężarówek ze śmieciami przyjedzie z Suwałk
Dotarliśmy do dokumentów, z których wynika, że tydzień przed posiedzeniem komisji spółka "Lech" wygrała przetarg na odbiór śmieci z Suwałk. Przetarg dotyczy odpadów o kodzie 19 12 12. Są to odpady pozostałe po sortowaniu odpadów surowcowych (selektywnie zebranych), które nie nadają się do ponownego wykorzystania, a ze względu na swoją kaloryczność powyżej 6 MJ/kg nie mogą być składowane na polach składowych.
- Dzięki zagospodarowaniu takich odpadów możliwe jest utrzymywanie cen zagospodarowania odpadów komunalnych pochodzących od naszych mieszkańców na niezmiennym poziomie. Inną kwestią są ceny za odbiór od mieszkańców. Ale dzięki tym działaniom, mimo ostatniej podwyżki uchwalonej przez Radę Miasta, ceny nie wzrosły do takich poziomów jak w całej Polsce. Obecnie cena za zagospodarowanie odpadów komunalnych na mieszkańca w miesiącu wynosi 12 zł. A tymczasem w innych rejonach Polski, a nawet województwa - od 30 do 60 zł na jedną osobę - poinformował Zbigniew Gołębiewski, rzecznik prasowy spółki "Lech".
Jak zapewnia spółka "Lech", "bardzo chętnie" przyjęłaby także odpady z innych gmin, pod warunkiem, że będzie mogła optymalnie wykorzystywać istniejące pole składowe w Hryniewiczach.
- Uważamy, że może tam trafić więcej odpadów. Już od 2015 r. staramy się o pozwolenie na wykorzystanie tego potencjału. Postawa Urzędu Marszałkowskiego aktualnie blokuje taką możliwość, ale wierzymy, że uda nam się w tej sprawie porozumieć. Apelują o to do Marszałka Województwa także radni miejscy Białegostoku - dodaje rzecznik spółki "Lech".
W Urzędzie Marszałkowskim na wniosek spółki "Lech", toczy się obecnie postępowanie w sprawie zmiany pozwolenia zintegrowanego w zakresie zwiększenia ilości odpadów dopuszczonych do składowania na składowisku w Hryniewiczach, a nie w sprawie powiększenia pola składowego. Spółka wnioskowała o powiększenie pola składowego w październiku 2018, po czym w lipcu 2019 roku wycofała ten wniosek i we wrześniu 2019 r. złożyła kolejny, dotyczący właśnie zwiększenia ilości odpadów (bez rozbudowy składowiska).
- Wobec tego organ, jakim jest Marszałek Województwa Podlaskiego nie ma formalnej podstawy do wydania zgody na powiększenie pola składowego, ponieważ wniosek w tej sprawie złożony przez spółkę "Lech" został wycofany - dodaje Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik prasowy Marszałka Województwa Podlaskiego.