Jak podają organizatorzy, akcja skierowana jest zarówno do osób prywatnych, jak i do szkół i placówek oświatowych. Jej celem jest pokazanie dzieciom z dystrofią, że nie są samotne w swojej chorobie, że jest ogrom ludzi o wielkich sercach, którzy są z nimi, którzy wierzą w nich, są dla nich wsparciem i którzy też podejmują trud walki, może nie z nieuleczalną chorobą, ale z dużym wyzwaniem, jakim jest stworzenie możliwie jak najdłuższego papierowego, choinkowego łańcucha - w ten sposób chcemy dać im sygnał, że jak nam uda się zmobilizować dużo osób do zrobienia długiego łańcucha, to oni dadzą radę walczyć z chorobą.
Dystrofia mięśniowa Duchenne'a/Beckera (DMD) to choroba genetyczna powodująca postępującą i nieodwracalną dystrofię, czyli zanik mięśni. "Z roku na rok dzieci z dystrofią DMD borykają się z coraz większymi problemami - narastają nie tylko objawy choroby, ale i wzrasta świadomość dzieci o chorobie i jej skutkach - stąd chcemy pokazać, że jak nam uda się pobić rekord Łańcucha Dobra z poprzedniego roku, tak im uda się pokonać kolejne problemy" - piszą organizatorzy akcji.
Tegoroczna akcja rozpoczęła się 1 października i trwała do 15 grudnia. W tym roku była to jej trzecia edycja. W poprzednich, rekordowych edycjach udało się ułożyć papierowe łańcuchy o długości: w pierwszej edycji 111 km 119 m 57 cm; w drugiej edycji 115 km 497 m 7 cm.
Tegoroczny łańcuch osiągnął długość 67 km 825 m. W akcji uczestniczyło 5911 osób z całej Polski - ze 116 placówek i 79 miejscowości.
Najdłuższe łańcuchy w tym roku ułożyli:
Szkolny Klub Wolontariatu #eskawu w Skarżysku-Kamiennej - 3920,13 m;
Zakład Karny Grądy-Woniecko - 3900 m;
Miód-Maliny Koło Gospodyń Wiejskich w Kurianach - 3574 m.
Najdłuższe łańcuchy indywidualne przygotowali:
Monika Podolszańska - 220 m,
Kamil Budka - 50 m.
Jak policzyli organizatorzy akcji, łącznie w trzech edycjach akcji powstał łańcuch o długości 294 km 443 m
Uczestnicy akcji dokumentują zdjęciowo bądź filmowo proces sklejania łańcucha oraz później proces obliczania jego długości. Do organizatorów przysyłają dokumentację zdjęciową i filmową. Łańcuchy zostają tam, gdzie zostały zrobione. Prawie wszystkie łańcuchy ozdobiły choinki w szkołach, przedszkolach i innych placówkach biorących udział w akcji.
Placówka uczestnicząca w akcji mogła też przekazać na konto dzieci z dystrofią mięśniową, podopiecznych Kliniki Rehabilitacji Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i Stowarzyszenia kwotę uzyskaną ze sprzedaży łańcucha oraz akcji temu towarzyszących.