Za rządów PO - PSL Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, narzekał na wysokie ceny produktów spożywczych. Jego zdaniem, ceny rosły tak szybko, że sam postanowił sprawdzić, ile trzeba wydać na towary w sklepie spożywczym. W marcu 2011 roku zrobił zakupy w warszawskim sklepie osiedlowym. Tzw. "koszyk Kaczyńskiego" stał się w tamtym okresie symbolem drożyzny.
Do zakupów sprzed ośmiu lat, nawiązał na wtorkowej (16.04) konferencji prasowej, poseł Krzysztof Truskolaski. W związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi zrobił
zakupy w jednym z osiedlowych sklepów w Białymstoku.
-Kupiłem dosłownie kilka produktów, w niewielkich ilościach: ziemniaki, jaja, szynkę, mąkę, chleb żytni, schab bez kości, masło, kiełbasę i cebulę. Zapłaciłem blisko 40 zł - wymienia Krzysztof Truskolaski i porównuje aktualne ceny tych produktów do cen sprzed czterech lat, czyli momentu objęcia rządów przez PiS.
I tak, według danych przytaczanych przez posła, w 2016 r. kilogram ziemniaków kosztował 1,22 zł, w 2019 r. - 2,52 zł. Jedno jajko kosztowało w 2016 r. 51 gr, dziś - 79 gr. Masło cztery lata temu kosztowało 3,96 zł, obecnie - około 6 zł, z kolei kiełbasa kosztowała 15,37 zł za kg, a dziś za ten sam rodzaj zapłacimy 20,99 zł. Krzysztof Truskolaski porównuje także średnie ceny szynki wieprzowej, która podrożała o blisko 10 zł, schabu bez kości droższego o około 6 zł/kg czy cebuli, której średnia cena wzrosła dwukrotnie - z 2,24 zł/kg do 4,99 zł/kg.
-W Polsce za czasów PiS-u panuje drożyzna. Ceny produktów cały czas rosną, nie widziałem ani jednej reakcji rządu na to, że ceny produktów się tak zmieniają. W 2011 roku prezes Kaczyński zaprezentował koszyk zakupów, za które zapłacił około 50 zł. Wydaje mi się, że w tym roku ta cena byłaby praktycznie połowę wyższa - mówi Krzysztof Truskolaski.