Luiza Taszycka współwłaścicielka WSAP wysłała do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i policji gospodarczej zawiadomienie o swoich podejrzeniach wobec potencjalnego inwestora, który chciał przejąć majątek spółki. Podejrzewa, że firma poprzez zakup WSAPu, chciała uwiarygodnić ("wyprać") pieniądze pochodzące z przestępstw. Za sprawą wniosku CBA i ABW zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Jak podaje Radio Białystok: prokurator Maciej Płoński nie wyklucza, że wstępne postępowanie prowadzone będzie pod kątem przygotowania do prania brudnych pieniędzy. Grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności. Zastrzega jednak, że obecnie jest to czysto teoretyczne rozważanie, bo śledczy zajmują się tematem zaledwie kilka godzin.
Wiceprezes Funduszu Rimantas Balciunas potwierdził rezygnację inwestora z przejęcia uczelni wobec nieuzasadnionych oskarżeń współwłaścicielki spółki. Balciunas uważa, że informacje o prezesie Funduszu są fałszywe a majątek szkoły zamierza przejąć współwłaścicielka spółki Luiza Taszycka oraz jej brat, który do tej pory wspierał uczelnię poprzez pożyczki. Wzmiankę o planach rodzeństwa potwierdza również kanclerz WSAPu Rafał Taszycki prywatnie mąż współwłaścicielki.
Na początku października w prasie pojawiły się informacje o nowym inwestorze, który miał kupić Wyższą Szkołę Administracji Publicznej w Białymstoku wraz z zabytkowym Pałacykiem Lubomirskich. Miał przeznaczyć na to 33 miliony złotych. Transakcja miała uratować uczelnię przed likwidacją. Dalekosiężne plany przewidywały także zatrudnienie nowych pracowników i powrót WSAPu do lat dobrobytu.
Były już problemy finansowe WSAPu, wniosek o zgodę na likwidację uczelni, pomysł na zamianę Pałacu Lubomirskich w dom mieszkalny i wreszcie bogaty inwestor. Nie pozostało już nic oprócz problemów finansowych. Pytanie - jak potoczą się losy uczelni oraz studiujących w niej jeszcze studentów.