Smog to cichy zabójca. Strażnicy miejscy kontrolują jakość powietrza

Osoby palące w piecu „byle czym” nie są bezkarne, a przekonał się o tym mieszkaniec Białegostoku, który spalał elementy stolarki okiennej pokryte farbą i lakierem. Straż Miejska kontroluje czystość powietrza, wykorzystuje do tego m.in. drona.

Zdradził go dym... [fot. Straż Miejska w Białymstoku/Facebook]

Zdradził go dym... [fot. Straż Miejska w Białymstoku/Facebook]

Śmieci wrzu­cone do pieca zamie­niają się w sze­reg tru­ją­cych związ­ków. Choć zazwy­czaj ich nie widzimy i nie czu­jemy, to jed­nak nieustannie je wdychamy. Nie wszyscy to jeszcze rozumieją. Strażnicy miejscy cenią zgłoszenia mieszkańców zaniepokojonych kolorem i zapachem dymu wydobywającego się z komina sąsiada.

- Tak też było i w tym przypadku. Eko patrol udał się na kontrolę wskazanej przez zgłaszającego posesji przy ul. Wołyńskiej. Funkcjonariusze bardzo szybko zlokalizowali źródło zadymienia. Za pomocą drona dokonali kontroli czystości powietrza. Okazało się, że oprócz wysokich wartości PM 2.5 i PM 10 dron odczytał również obecność lotnych związków organicznych (VOC), które występują w procesach spalania m.in. farb, klejów, czy tworzyw sztucznych - poinformowała Marta Rybnik ze Straży Miejskiej w Białymstoku.

W trakcie kontroli posesji przy piecu w kotłowni strażnicy ujawnili pocięte elementy stolarki okiennej pokryte farbą i lakierem. Właściciel posesji przyznał się funkcjonariuszom, że je spalał, twierdząc przy tym, że nic złego nie robił. Za spalanie śmieci w domowym piecu mężczyzna został ukarany mandatem karnym.

- To, czym palimy, nie jest jedynie naszą prywatną sprawą. To od nas zależy jakość naszego powietrza i tym samym zdrowie nasze oraz naszych bliskich - dodaje Marta Rybnik.

Jakość powietrza można sprawdzić m.in. na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Zobacz również