KOMENTARZ. Papierowe obietnice w Wasilkowie, czyli jak to jest z tą I strefą?

Burmistrz Wasilkowa walczący o reelekcję kontra zastępca prezydenta Białegostoku. Konflikt dotyczący wprowadzania I strefy komunikacji miejskiej linii nr 100 rozpoczął się na Facebooku, a teraz przeniesie się do sądu. Obie strony zagrały postulatem, na którym mieszkańcom bardzo zależy. Pytanie, czyja gra była nieczysta?

fot. Bia24

fot. Bia24

Druga tura wyborów samorządowych już w najbliższą niedzielę, 4 listopada. Kampania na finiszu, a więc i poczynania niektórych kandydatów wydają się coraz bardziej desperackie. Czy tak można nazwać krok, na jaki zdecydował się aktualny burmistrz Wasilkowa Mirosław Bielawski, walczący o kolejną kadencję?

Na początku tygodnia do mieszkańców gminy trafiły ulotki Mirosława Bielawskiego, na których informuje o wprowadzeniu od 1 stycznia 2019 roku I strefy komunikacji miejskiej linii nr 100. Podobne zdanie pojawia się na kilku billboardach wyborczych i portalu społecznościowym. Z informacji jasno wynika, że sprawa jest już załatwiona.

ulotka wyborcza Mirosława Bielawskiego

ulotka wyborcza Mirosława Bielawskiego

Normalny bilet miesięczny na I+II strefę jest blisko 50 zł droższy od biletu na I strefę. To głównie z tego powodu mieszkancom Wasilkowa na takiej zmianie zależy od dawna. Nic więc dziwnego, że to właśnie ta kwestia stała się ostrym narzędziem w walce o fotel burmistrza.

NADINTERPRETACJA

"30 października rozmawiałem z Panem Zbigniewem Nikitorowiczem Zastępcą Prezydenta Białegostoku odpowiedzialnym za komunikację miejską. Ustaliliśmy, iż podpisanie aneksu do umowy przez obie strony nastąpi niezwłocznie, po zabezpieczeniu środków finansowych na jego realizację w uchwale budżetowej na 2019 r." - czytamy w komunikacie Mirosława Bielawskiego wydanym 31 października. Wywołany do tablicy Zbigniew Nikitorowicz, skomentował sprawę jeszcze tego samego dnia. W swoim oświadczeniu informuje, że owszem, tuż po pierwszej turze wyborów doszło do rozmowy telefonicznej, w której Bielawski nalegał na szybkie podpisanie porozumienia, ale żadna deklaracja z jego ust nie padła. Dziś Nikitorowicz dodaje:

- Poinformowałem go [Mirosława Bielawskiego - przyp. red.], że trwają analizy finansowe w tej sprawie i na pewno nie zakończą się przed drugą turą. To jest zbyt poważna sprawa, żeby podejmować tak szybko decyzje tylko ze względu na wybory. Przecież koszty tej zmiany poniesie cała gmina, mieszkańcy. W dodatku gmina Wasilków musi zabezpieczyć na to środki w budżecie na przyszły rok, a na to muszą zgodzić się radni - mówi Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku. - Burmistrz próbował wykorzystać do swojej kampanii gminę Białystok i prezydenta miasta, a my sobie tego po prostu nie życzymy - dodaje.

Taki rozwój wypadków nie spodobał się burmistrzowi Bielawskiemu. W związku z tym złożył dziś (2 listopada) w sądzie pozew w trybie wyborczym przeciwko zastępcy prezydenta Białegostoku. Jak twierdzi Bielawski, wypowiedź Nikitorowicza była krzywdząca i podważyła jego wiarygodność. Burmistrz domaga się usunięcia oświadczenia i zamieszczenia oficjalnych przeprosin. Zapytaliśmy Mirosława Bielawskiego czy słowo "wprowadzam" zamieszczone na plakatach wyborczych oznacza: "już wprowadziłem" czy "zamierzam wprowadzić", dlaczego zdecydował się na takie posunięcie i czy nie uważa, że wprowadza mieszkańców w błąd.

- Czuję się uprawniony do użycia takiego sformułowania. Używając słowa "wprowadzam", miałem na myśli, że podjąłem decyzję o tym, że gmina będzie za to płaciła. To będzie wydatek około miliona złotych rocznie, na który możemy sobie pozwolić. Wiem, że to jest dla mieszkańców bardzo ważne - wyjaśnia Mirosław Bielawski. - Wprowadzenie I strefy oznacza, że tak jak do tej pory płacimy stawkę za tzw. wozokilometry, ale nie będziemy już mieli przychodów z biletów [do tej pory dochody z biletów w II strefie trafiały do gm. Wasilków - przyp.red.] - dodaje Mirosław Bielawski.

KOMENTARZ:

Czy chwalenie się na ulotkach osiągnięciem, którego się jeszcze nie dokonało, nie jest podważaniem swojej wiarygodności? Mówi się, że "papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie". Ale co z cierpliwością wyborców...

Zobacz również