Jodek potasu został już dostarczony do podlaskich gmin za pośrednictwem strażaków. Teraz trwają przygotowania do jego dystrybucji. Punkty wydawania powstaną w obiektach użyteczności publicznej - m.in. w szkołach, przychodniach, świetlicach itp. W Białymstoku będzie ok. 80 takich miejsc, w całym województwie - ponad 400. Za kilka dni poszczególne gminy będą publikować w tej sprawie odpowiednie komunikaty. Wykaz placówek trafi też na stronę internetową Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Chcę podkreślić, że w naszym województwie, jak i w całym kraju - nie ma w tej chwili zagrożenia. Te działania są prewencyjne, żebyśmy byli przygotowani do jak najszybszego wydania jodku potasu wszystkim obywatelom Polski i nie tylko, bo chociażby uchodźcom z Ukrainy także - podkreślał dziś (3.10) w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.
Ewentualna dystrybucja tabletek z jodkiem potasu do mieszkańców to reakcja na sytuację dot. elektrowni atomowej w Zaporożu na Ukrainie, która jest regularnie ostrzeliwana przez Rosjan. Substancję stosuje się zapobiegawczo do ochrony tarczycy, przy możliwym ryzyku skażenia radiacyjnego. Zażyty w odpowiednich warunkach i o odpowiednim czasie chroni przed nowotworem. Lekarze przestrzegają jednak przed zażywaniem jodku "na własną rękę".
- Odradzam przyjmowanie go w tej chwili. Może to spowodować poważne zaburzenia nadczynności tarczycy co może prowadzić do zawału serca, udaru. Zagrożenie jest znikome, raczej powinniśmy się czuć spokojniejsi, że ten jodek potasu będzie blisko, gdy wystąpi niebezpieczeństwo. Proszę sobie uświadomić, że np. awaria elektrowni w Czarnobylu nie wywołała żadnych następstw na terenie Polski, a ten obiekt jest w linii prostej ok. 600 km od nas. Natomiast zaporoska elektrownia atomowa jest niemal dwukrotnie dalej od naszej granicy- dodaje prof. Janusz Myśliwiec,