Jak na studia to do Białegostoku

Jeszcze siedem lat temu dyskusja o akademickości Białegostoku zaczynała się od podważenia fundamentu: - To, czy dane miasto jest akademickim, zależy w znacznej mierze od świadomości studiujących w nim studentów. W tym ujęciu Białystok ośrodkiem akademickim nie jest

foto.hak

foto.hak

Nawet studenci go tak nie postrzegają - mówił wówczas Bartosz Kuźniarz, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. Rozpoczął się kolejny rok akademicki i dziś wśród napotkanych przez nas młodych ludzi podobnych rozterek nie stwierdzamy. Co się zmieniło?

Cytowany Bartosz Kuźniarz, który w kwietniu 2009 r. wypowiedział się dla Gazety Wyborczej nie zostawił suchej nitki na włodarzach miasta. Uważał, że miasto za mało promuje uczelnie, praktycznie w ogóle nie wspiera studentów. Siedem lat minęło i świadomość urzędników się zmieniła. Dostrzegają to sami uczniowie i studenci. Większość z nich dziś już nie ma wątpliwości, że Białystok przeszedł metamorfozę i miastem studenckim jest. Na przykład Natalia Maksymiuk, uczennica VIII liceum:

- Mamy dużo akademików przygotowanych dla studentów. Sama Politechnika Białostocka ma ich cztery. Co roku w mieście jest duża studencka impreza "Juwenalia". A jej szkolny kolega Stanisław Chmielnik dodaje:

- Do Białegostoku studentów przyciąga dobra oferta edukacyjna i ciekawe kierunki studiów. Przede wszystkim Politechnika Białostocka, Uniwersytet Medyczny.

Sami studenci (przynajmniej ci, z którymi rozmawiamy) nie mają już problemu z identyfikacją.

- Białystok jest dobrym miastem do studiowania. Ma dobrze rozwiniętą sieć komunikacji miejskiej, autobusy docierającą do uczeni wyższych - mówi Joanna Czupryńska, studentka V roku Politechniki Białostockiej. - Co więcej, Białystok jest miastem tanim, porównując do innych miast akademickich. Na przykład studenci mają zapewnioną dobrą opiekę medyczną. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym działa specjalna poradnia ginekologiczna, przeznaczona przede wszystkim dla studentek - dodaje.

Ciekawe Juwenalia, dużo akademików ale także łatwość znalezienia stancji, mieszkania i to w cenach niższych niż w wielkich miastach. A do tego specjalne oferty w sklepach, restauracjach, klubach czy kawiarniach - to wszystko zdaniem studentki może przyciągać do Białegostoku.

W handlu trafiamy na najbardziej wymierne oznaki tej "sympatii" do studentów. Oferty specjalne dla studentów, napoje "studencki piątek za piątkę" i zniżki na wejście do klubów. To standardy w Białymstoku już nie wyjątkowe.

Do studentów uśmiechają się także usługodawcy, bez których trudno sobie dziś wyobrazić studiowanie. Na przykład białostocka firma KOBA oferująca internet, telewizję i usługi telefoniczne. Specjalna oferta skierowana tylko do studentów dotyczy internetu.

- Przede wszystkim skrócona jest długość trwania umowy dzięki, której korzystamy z promocji do nawet ośmiu miesięcy - mówi Joanna Kopciewska z biura obsługi klienta. - Dodatkowo przewidziane są dwie promocyjne ceny internetu: 50 Mb/s za 40 zł, stanowiąca cenę nominalną internetu o wartości 20 Mb/s. Jest ona obniżona o 10 zł. Drugą ofertą jest 100 Mb/s za 50 zł, stanowiąca normalną cenę pakietu 50 Mb/s. I te promocje można dostać na podstawie okazania legitymacji studenckiej, legitymacji szkoły policealnej czy nawet już samego zaświadczenia o przyjęciu na studia.

W Departamencie Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku słyszymy, że ?studenci są ważną grupą społeczną w naszym mieście?.

- Zależy nam na wizerunku miasta jako miasta studenckiego. Współpracujemy z trzema największymi uczelniami publicznymi na wielu polach m.in. w zakresie promocji - mówi Urszula Mirończuk, rzecznik prasowy Prezydenta Białegostoku. - Przekazujemy także środki finansowe na wsparcie działań studentów m. in.: Drużynę Cerbera, a Drużyna Łazika Marsjańskiego otrzymała nagrodę prezydenta miasta - dodaje.

A ponadto, na wniosek studentów Miasto uruchomiło specjalną linię autobusową, dowożącą młodzież do kampusu. Przy kampusie powstały również kolejne stacje BiKeR'a. Wśród innych "życiowych" ułatwień, z jakich mogą korzystać studenci rzecznik prezydenta wymienia ulgowe przejazdy komunikacją miejską i możliwość "wgrania" danych białostockiej karty miejskiej do legitymacji studenckiej.

- Niezwykle ważna jest dla nas obecność studentów bo to ona buduje kapitał miasta - podsumowuje Urszula Mirończuk.

Jest jeszcze jedna kwestia związana ze studiowaniem, a właściwie z finałem studiowania. O ile ofert pracy dorywczej dla studentów jest sporo - to niestety stała praca zaraz po studiach, to już rarytas. Tu statystyki podpowiadają, że Białystok nie jest miastem, gdzie zatrzymuje się po studiach duża część absolwentów.

W tym roku studia w Białymstoku podjęło 40 tys. młodych ludzi.

Zobacz również