22 stopnie Celsjusza na termometrze, 19 tysięcy widzów na stadionie. O godz. 18:00 sędzia główny Mariusz Złotek daje znak do rozpoczęcia meczu. Jagiellonia zaczyna z impetem, w pierwszych 12 minutach dwie akcje i dwie okazje. Nieskuteczne. Lech broni się agresją. Po brzydkim faulu na Vassiljevie sędzia jednak tylko upomina Trałkę. Jaga z przewagą, ale okazuje się, że Lechowi wystarcza pierwsza akcja na bramkę Kelemena. Makuszewski podaje do Majewskiego a ten pokonuje bramkarza Jagiellonii. I tak od 12. minuty meczu Żółto-Czerwoni przegrywają 0:1 z Lechem Poznań.
Po utracie bramki i chwilowej euforii Lecha, Jagiellonia rzuca się do odrabiania straty następne pół godziny to nieustanny atak białostockiej drużyny. Niestety, celne strzały Romanchuka, Frankowskiego, Cernycha nie dają Jagiellonii wyrównania. Nawet Vassiljev minimalnie pudłuje po silnym strzale z rzutu wolnego w 37 minucie. Lech broni się mądrze i czeka na okazję do kontry. Po jednej z nich w 26. minucie Robak minimalnie pudłuje. Ale już jedenaście minut później kolejna kontra Lecha - i po ładnej akcji Łukasz Trałka pokonuje Kelemena. Lech prowadzi już 2:0.
Na stadionie 19 tys. widzów (fot. Bia24)
Od 39. minuty Jagiellonia dalej atakuje, ale już coraz bardziej nerwowo: źle rozegrany korner i niecelne dośrodkowanie Frankowskiego w 42. i 43. minucie. Lech zdobywa pole. I tak kończy się pierwsza połowa. Smutek i milczenie na trybunach. "Przed nami jednak jeszcze 45 minut. Jaga my wierzymy!" - czytamy w relacji z meczu na oficjalnej stronie Jagiellonii. Ale sytuacja nie jest ciekawa: Do przerwy Lechia remisuje z Legią 0:0 a to oznacza, że spełnia się najgorszy scenariusz - Jaga na 4. miejscu w tabeli. Bez mistrzostwa i bez szansy gry w rozgrywkach europejskich.
A na chłodno: Pierwsza połowa pokazuje, że drużyna Jagiellonii trafiła na przeciwnika, którego nie jest w stanie pokonać. Mimo nieustannych, żywiołowych ataków akcje Jagi są niedokładne i wręcz bezradne wobec bardzo dobrej gry Lecha, szczególnie w obronie. Jeśli Jaga nie zmieni radykalnie stylu gry o poprawieniu wyniku trudno marzyć.
Na trybunach emocje sięgają zenitu (fot. Bia24)
Druga połowa zaczyna się od ataków Jagi, tyle że w stylu pierwszej połowy. Zagrania Vassiljeva, Frankowskiego i Tomasika nie przynoszą istotnego zagrożenia bramki Lecha. W 49. kiks Gutiego w świetnej sytuacji uderza za lekko i bramkarz Lecha nie ma problemu ze złapaniem piłki. W 54. minucie za Vassiljeva wchodzi Novikovas. W pierwszym kwadransie drugiej połowy obraz gry nie zmienia się niestety w istotny sposób. Jagiellonia ciągle nie ma sposobu na obornę Lecha, a Lech groźnie kontruje, choć na razie nieskutecznie. Czasu i sił coraz mniej.
W 64. minucie Trałka kontuzjowany w zamieszaniu pod bramką Jagiellonii - opuszcza boisko na noszach. Za niego wchodzi Mihai Radut. Zmiana także w Jadze - w 68. minucie Dmytro Chomczenowski wchodzi za Łukasza Burligę. Tymczasem w Warszawie Lechia Gdańsk gra w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Peszki, ale wynik wciąż bezbramkowy. I Jaga poza podium. A na boisku kolejne zmiany - w Jadze Karol Świderski wchodzi za Fedora Cernycha (73') w Lechu Szymon Pawłowski zmienia Macieja Makuszewskiego (74'). Nowi zawodnicy ożywają grę, Jaga jakby nabiera animuszu. Najpierw w 75. minucie szansa z rzutu wolnego, ale Novikovas niecelnie dośrodkowuje.
Dwie minuty później eufOria na trybunach - Góralski pokonuje bramkarza Lecha strzałem z ostrego kąta. Jagiellonia przegrywa 1:2 i kibice znowu zrywają się do huraganowego dopingu. Nawet zbyt huraganowego, bo w 80. minucie sędzia zarządził przerwę w grze po tym jak na boisko poleciały serpentyny. To było chwilę po tym, jak popychany na polu karnym upadł Świderski. Sędzia jednak nie dopatrzył się faulu.
Czasu bardzo mało, a Jagę prześladuje pech. Kolejne zagranie na polu karnym i wątpliwość. Zawodnicy Jagi sygnalizują rękę jednego z zawodników Lecha, ale sędzie nie dyktuje rzutu karnego. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry jeszcze jedna zmiana w Lechu za Marcina Robaka wchodzi Bille Nielsen. Dwie minuty później szaleństwo na trybunach - Novikovas strzela wyrównującego gola! A w meczu Legia - Lechia ciągle 0:0.
Nie tylko na stadionie kibicujemy (fot. Bia24)
Emocje sięgają zenitu, gdy w 89. minucie Darko Jevtic dostaje czerwoną kartkę i Lech będzie kończył mecz w dziesiątkę. W dziesiątkę przez dziesięć minut, jakie sędzia dolicza do regulaminowego czasu gry. Jaga rzuca się do ataku! Strzały Tomasika, Novikovasa, Frankowskiego jednak nie kończą się golem. KONIEC MECZU. Jagiellonia została wicemistrzem Polski. To najwyższa pozycja zespołu w historii jego gry w mistrzostwach!
SKŁADY DRUŻYN na początku meczu:
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Jacek Góralski, Taras Romanczuk - Przemysław Frankowski, Konstantin Vassiljev, Fiodor Cernych - Cillian Sheridan.
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymir Kostewycz - Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh - Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Darko Jevtić ? Marcin Robak.
Rezerwowi Jagiellonia: Damian Węglarz, Ziggy Gordon, Dawid Szymonowicz, Rafał Grzyb, Dmytro Chomczenowski, Arvydas Novikovas, Karol Świderski.
Trener Jagiellonii: Michał Probierz
Rezerwowi Lecha: Jasmin Burić, Lasse Nielsen, Marcin Wasielewski, Szymon Pawłowski, Mihai Radut, Nicki Bille Nielsen.
Trener Lecha Poznań: Nenad Bjelica
Żółte kartki
Jagiellonia: Piotr Tomasik 61', Ivan Runje 90+'
Lech Poznań: Marcin Robak 44', Abdul Aziz Tetteh 83', Matus Putnocky 90+
Czerwona kartka Darko Jevtic 89'